Rząd od dawna krytykuje politykę monetarną prowadzoną przez NBP. - Niewątpliwie pozycja złotego jest zbyt mocna, niewątpliwie polityka pieniężna jest wadliwie prowadzona, stopy procentowe są za wysokie, a działalność RPP nie służy polskiej gospodarce - _mówił premier Leszek Miller. Burza nad silnym złotym rozpętała się kilka dni temu, kiedy to wicepremier Marek Belka zażądał interwencji na rynku walutowym. W sukurs przyszedł obu politykom doradca ekonomiczny prezydenta prof. Witold Orłowski, który stwierdził wprost, że złoty jest za drogi o 10-15 proc. i że bank centralny powinien podjąć interwencję.
Spędza sen z powiek
Silny kurs złotego od dawna spędza sen z powiek eksporterom. Dlaczego? Odpowiada Paweł Piaszczyk, dyrektor I oddziału BIG Banku Gdańskiego, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w Bydgoszczy: - _W połowie listopada 2000 roku stosunek dolara do złotego w NBP kształtował się średnio jak 1 do 4,51; w końcu kwietnia 2002 roku natomiast jak 1 do 4,01. Załóżmy, że w listopadzie 2000 roku eksporter wyprodukował i sprzedał zagranicznemu kontrahentowi towar za 1000 dolarów. Następnie wymienił tę kwotę na złotówki. W listopadzie 2000 roku otrzymał za to 4500 zł, a w kwietniu tego roku o 500 zł mniej.
Niestety, w ślad za niższymi kwotami, które wpływały do kas firm poszły wyższe koszty prowadzenia działalności (różnego rodzaju opłaty np. za gaz, energię, podatki lokalne, płace).- Tych strat nie da się nadrobić nawet znacznym wzrostem wydajności. My eksportujemy aż 90 proc. swoich wyrobów. Zagraniczny klient nie dołoży, bo nie interesuje go, że mamy w kraju złą politykę. Już nawet nie marzymy o powrocie do kursu z 1999 roku, zadowolilibyśmy się nawet z tym z roku 2000 - mówi Mirosława Sugalska, prezes toruńskiego Torpo.
Okazuje się, że problemy tego rodzaju mają też giganci, czego dowodzi przykład Stoczni Szczecińskiej. Wysoki kurs złotego przyniósł tam straty idące w dziesiątki milionów złotych.
Drożało, co mogło tanieć
Droga złotówka jest nieco mniej drastyczna dla tych eksporterów, których części potrzebne do produkcji (surowce, materiały, komponenty) są sprowadzane z zagranicy. Najbardziej zadowoleni są importerzy, którzy wolą kupować walutę po 4 zł zamiast 4,50 zł.
Z danych Ministerstwa Gospodarki wynika, że w 2001 roku zwiększył się udział importu konsumpcyjnego w całości polskiego importu o 21 proc. A to dlatego, że wiele produktów z zagranicy było tańszych od krajowych.
Polskie rafinerie importują za dolary większość surowców. Biorąc pod uwagę silną złotówkę, paliwa w Polsce powinny być tanie... Ale drożały.
Jest więcej przykładów na to, że towary z importu nie taniały. - _Na mocnym złotym korzystają głównie importerzy aut - _twierdzi jeden z lokalnych dealerów samochodowych - W salonach mamy już narzucone stałe ceny i marże. Klient może jedynie skorzystać na przeliczniku euro na złote kupując luksusowe i drogie auta. Podobnie z lekami. Właściciele hurtowni farmaceutycznych mówią, że jako pośrednicy nie odczuwają korzystnego kursu złotego dla towarów z importu, bo to importer dyktuje cenę zakupu.
Jest pole?
Zdaniem wicepremiera Belki, najprostszym sposobem na obniżenie kursu złotego byłoby znaczące cięcie stóp procentowych oraz interwencja NBP na rynku walutowym. W odpowiedzi na to wiceprezes NBP Andrzej Bratkowski uznał, że interwencja banku centralnego na rynku walutowym byłaby w obecnej sytuacji nieefektywna oraz groziłaby stratami finansowymi NBP, a pośrednio i budżetowi państwa.
Czy jest pole do obniżki stóp? Przeciwnicy obniżki przestrzegają, że słaby złoty mógłby co prawda ożywić eksport, ale w ślad za tym nastąpiłoby podrożenie importu, wzrosłaby inflacja, pogłębiłoby się zadłużenie w bilansie płatniczym.
- _Co z tego - _pytają zwolennicy obniżki - że telewizor, który kupiliśmy za 5000 zł kosztuje teraz 4500 zł? Przecież trzeba mieć te 4500 zł, by go kupić. W tej sytuacji mało kogo na to stać...
Jedno jest pewne; w trakcie batalii o złotego - ten osłabł. Wczoraj rano spadł o 7 gr wobec dolara i o 4,5 gr wobec euro. Po godzinie 10.00 za dolara płacono 4,1280 złotego, a za euro - 3,7360 zł. Wczoraj po południu w reakcji na propozycje porozumienia pomiędzy Ministerstwem Finansów i Radą Polityki Pieniężnej złoty poszedł w górę.
