MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoscy lotnicy mają podcięte skrzydła. Agencja Mienia Wojskowego zabiera teren aeroklubu

mc
Stanisław Szpera zapowiada walkę do końca o bydgoski aeroklub
Stanisław Szpera zapowiada walkę do końca o bydgoski aeroklub Fot. Jarosław Pruss
- Bydgoszcz może stać się jedynym miastem wojewódzkim bez własnego aeroklubu - ostrzega Szpera. I pokazuje pismo, które pod koniec lipca przysłano z Agencji Mienia Wojskowego.

To może być koniec Aeroklubu Bydgoskiego. Agencja Mienia Wojskowego każe się wynieść lotnikom z terenu przy ul. Biedaszkowo. - Jesteśmy zdesperowani - mówi Stanisław Szpera, prezes klubu.

Jak obuchem w głowę

Prezes szuka określenia na zaskoczenie, jakim jest nakaz wydania nieruchomości AMW:

- To jak uderzenie obuchem w głowę. Jeszcze w maju gościliśmy tu dyrektora oddziału terenowego agencji w Gdyni. Oglądał nasze budynki, widział hangar z samolotami i szybowcami. Ani słowem nie wspomniał, że za dwa miesiące będziemy musieli to wszystko zostawić i przekreślić dziesiątki lat historii naszego aeroklubu.

A dokładniej, chodzi o teren przylegający do terenu dawnego lotniska wojskowego w Bydgoszczy, przy ulicy Biedaszkowo 30. To niespełna dwa ha, na których mieści się parterowy budynek szkoleniowy i biurowy klubu, parking i hangar na maszyny lotnicze. Teren prawie pięćdziesiąt lat temu państwo przekazało właśnie na działalność bydgoskiego aeroklubu.

Teren idzie pod młotek

Działka obecnie jest administrowana przez Agencję Mienia Wojskowego.

- Potwierdzam, że zarząd bydgoskiego aeroklubu otrzymał od nas pismo nakazujące wydania nieruchomości przy ulicy Biedaszkowo 30 - przyznaje Małgorzata Golińska, rzecznik prasowy AMW. - Teren zostanie na nowo zagospodarowany. Najprawdopodobniej będzie przygotowany do sprzedaży. Odbędzie się to w drodze przetargu nieograniczonego.

Golińska wyjaśnia, że AMW wykonuje tylko zlecenia Ministra Obrony Narodowej. - Mamy za zadanie sprzedawać nieruchomości, które nie przynoszą zysków, są nierentowne. Chciałabym jednak zaznaczyć, że 93 proc. pieniędzy z gruntów, które sprzedajemy, trafia do Funduszu Modernizacji Sił Zbrojnych.
Teraz za dopłatą

Aeroklub Bydgoski ma opuścić teren przy Biedaszkowie do 15 września. Nakaz wydania nieruchomości nie przekreślałby jednak istnienia klubu lotniczego, gdyby AMW zaproponowała lotnikom w zamian inną działkę.

- Oczywiście, musiałby to być teren przylegający do lotniska - zaznacza Szpera. - Nie jesteśmy klubem lekkoatletycznym, ani też firmą, która może przenieść się do dowolnego biurowca w centrum miasta. Warunkiem naszego istnienia jest bliskość jakiegokolwiek lotniska.

Miasto negocjowało z Agencją Mienia Wojskowego w sprawie terenu zajmowanego przez aeroklub już od 2001 roku. Wtedy to po raz pierwszy radni przyjęli uchwałą projekt przekazania zamiennie agencji działki przy ulicy gen. Stefana Grota-Roweckiego w Fordonie. Teren przy Biedaszkowie stałby się własnością samorządu gminy.

- Pomysł został potwierdzony kolejną uchwałą w 2008 roku - dodaje Stanisław Szpera. - Dopiero niedawno Agencja Mienia Wojskowego zażądała dopłaty za przekazanie miastu działki, którą zajmujemy. Przedtem nie było o tym mowy.

Działacze aeroklubu zapowiadają walkę do samego końca.

- To dla nas być, albo nie być - podkreśla prezes "AB". Na razie bydgoscy lotnicy wystosowali pisemną odpowiedź do AMW.

- Napisaliśmy, że nie zgadzamy się z decyzją agencji - mówi Szpera. - Mamy wciąż nadzieję, że uda się jakoś dojść do porozumienia z rządową agendą. Jeśli nie, będziemy prosić o pomoc naszych parlamentarzystów.

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Ten klub żyje

Stanisław Szpera nie wyklucza też że w obronie aeroklubu skieruje się do Ministra Obrony Narodowej:

- Jesteśmy zdesperowani. W naszym klubie jest zrzeszonych blisko 170 osób. To utytułowani zawodnicy, którzy przywożą trofea z zawodów w Polsce i za granicą. Mam na myśli chociażby Andrzeja Napolskiego i Janusza Szyszkę, prezentujących światową klasę w kategorii maszyn ultralekkich.

W klubie jest też sekcja modelarska dla kilkulatków, którzy marzą, by zasiąść za sterami szybowca, czy motolotni.

- Co roku dla kilkudziesięciu nowych osób organizujemy kursy pilotażu. To najlepiej świadczy, że ten klub jest potrzebny, że żyje i wciąż się rozwija - dodaje Szpera.

Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska