W placówce przy ul. Stolarskiej na Kapuściskach przed laty przebywało ponad 50 dzieci. Teraz mieszka 30 wychowanków. To przeważnie rodzeństwa z nieuregulowaną sytuacją prawną, więc nie mogą trafić do adopcji. Najmłodsze dzieci mają rok, najstarsze są 12-latki.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Nadejdą zmiany. Ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej zakłada stopniowe zmniejszanie liczby podopiecznych. Obecnie, od 2011 roku, nie może być więcej niż 30 dzieci w jednym domu dziecka. Te musiały się dostosować. Idzie druga tura zmian i ośrodki znowu będą musiały podporządkować się przepisom.
Jest 30, będzie 14
Do 2020 roku w domu dziecka nie może być więcej niż 14 dzieci bez względu na powierzchnię budynku. - W naszym przypadku oznacza to, że czeka nas generalny remont budynku na Stolarskiej - mówi Krzysztof Jankowski, dyrektor Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych. - Z jednego domu dziecka powstaną dwa.
W każdym domu dziecka pod tym samym adresem, ale już z osobnymi wejściami, będzie przebywać 14 dzieci. I w każdym będzie nowe wyposażenie. Znajdą się m.in. specjalistyczne gabinety, w których dzieci otrzymywać będą wsparcie. Ekipy remontowo-budowlane wkroczą jeszcze jesienią, a mają zakończyć prace w sierpniu 2018.
Parter dla jednych, a piętro dla drugich
- Na parterze planujemy prowadzić placówkę specjalistyczno-terapeutyczną dla dzieci o specjalnych potrzebach - tłumaczy Natalia Lejbman, wicedyrektor BZPO-W.
To nie będą jednak tylko niepełnosprawne dziewczynki i chłopcy, ale także m.in. te, które mają problemy w nauce lub trudności z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami. Na piętrze natomiast powstanie punkt interwencyjny, a więc z myślą o dzieciach, które trafiają tutaj prosto ze swoich domów, bo np. policja podczas interwencji zauważyła, że rodzice maluchów są pijani, a dzieci - przestraszone i zaniedbane.
Bydgoszcz od paru lat szykuje się do zmian, które wprowadza ustawa. Tworzy mieszkania usamodzielnienia, które - jak nazwa wskazuje - przygotowują wychowanków domu dziecka do dorosłego życia. To na pozór zwykłe mieszkania, w zwyczajnych blokach, należących głównie do Bydgoskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego lub Administracji Domów Miejskich.
Tłok dawno rozładowany
Mieszka w nich po kilkanaście dzieci, często siostry i bracia, które wcześniej przebywały w tradycyjnych domach dziecka. Dzięki temu rozładowuje się tłok w placówkach. W warunkach zbliżonych do domowych dzieci lepiej się chowają. Bydgoszcz pod względem liczby mieszkań usamodzielnienia jest w czołówce nie tylko w województwie, ale też w Polsce. - Mamy 8 takich mieszkań, w których mieszka ponad 90 dzieci - zaznacza Jankowski.
A ta liczba pewnie jeszcze wzrośnie.
INFO Z POLSKI 8.09.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju