Szkoła może pochwalić olimpijczykami, zdolnymi absolwentami i dobrze wyposażonymi pracowniami, ale placówce też nie brakuje problemów.
Jednym z nich jest brak odpowiedniej liczby nauczycieli do nauki zawodu. - Mamy ich w tej chwili 25-ciu, ale tylko dlatego, że zatrudniam emerytów - przyznaje Roman Wojciechowski. - Na zamieszczane przez nas ogłoszenia chętni nie reagują, ale trudno im się dziwić, bo absolwent naszej szkoły w firmie ma szansę na pensję w wysokości 2,5 tysięcy złotych na rękę, tymczasem ja mogę dać na „dzień dobry” najwyżej 1,6 tysiąca - dodaje dyrektor elektronika.
Niestety, wielu absolwentów „ucieka” również na studia poza Bydgoszcz. Co gorsza, po ich zakończeniu, już do swojego rodzinnego miasta nie wraca. - Rynek w Bydgoszczy co prawda jest, ale w Krakowie czy Warszawie młodzi ludzie mogą liczyć na o wiele większe zarobki - mówi dyrektor Wojciechowski.
Przeczytaj także: Bydgoski „elektronik” górą w rankingu Perspektyw
W elektroniku uczy się obecnie 900 uczniów, do tego ponad 200 osób mieszkających w internacie. - Tymczasem nasza sala gimnastyczna jest bardzo mała, a chcemy, by młodzież odciągnąć od komputerów, więc marzymy o sali z prawdziwego zdarzenia. Tym bardziej, że od dwóch lat mamy dokumentację techniczną - wyjaśnia dyrektor. Sam internat też, jak przyznaje Roman Wojciechowski, wymaga kapitalnego remontu.
Po tegorocznym sukcesie technikum, prezydent Rafał Bruski obiecał, że nowa hala sportowa będzie. - Złożyłem deklarację, a w lutym albo w marcu będzie odpowiedni wniosek do rady miasta. Są co prawda pewne sprawy formalne do załatwienia, ale prawnicy mówią, że da się je rozwiązać - dodaje prezydent.
CoolTour - Ogólnopolski Magazyn Kulturalny.