Rajca co prawda nie znalazł się w finałowej trójce, ale nie traktuje swojego startu w teleturnieju jako porażki.
- Za cztery lata, bo taka jest "kwarantanna", znów wystartuję - zaznacza Jacek Bukowski.
Radny rok temu wystartował w preeliminacjach w Warszawie. Przeszedł je z dobrym wynikiem, więc zaproszono go do telewizyjnego finału.
- Nagranie było w grudniu, a emisja dopiero w środę - opowiada Bukowski. - Poległem między innymi na pytaniu o wynalazcę termometru rtęciowego. I pewnie, gdybym dłużej pomyślał, powiedziałbym, że to Gabriel Fahrenheit, ale palnąłem na odlew Celsjusza. Jak się siedzi przed telewizorem i odpowiada w głowie na pytania Tadeusza Sznuka, to człowiek się dziwi, że startujący nie potrafią na nie odpowiedzieć. A tam jest wielka trema i stres, łatwiej więc jest popełnić błąd - kończy radny.
Choć to nie wygrana, gratulujemy!
Czytaj e-wydanie »