Zawołańska otwiera bowiem salon. Salon z ubraniami dla pań... puszystych?
- Nie znoszę tego określenia - mówi szefowa butiku.- Kojarzy mi się z bita śmietaną, czymś niezdrowym i złym. Wolę zdecydowanie określenie "prawdziwych kobiet", nie uchybiając oczywiście paniom szczupłym, albo "pań o pełnych kształtach".
Silna, mocna, krzepka
Sklep będzie się nazywał Aleksandra Forte. Czyli silna, mocna, konkretna.
- Kobiety noszące większe rozmiary są zwykle bardzo konkretne i silne - tłumaczy Zawołańska. - No i bardzo wesołe. Może niektórzy wezmą to za jakąś strereotypową tezę, nie potwierdzona żadnym dowodem naukowym. Trudno. Kobiety, z którymi od lat pracuję, dla których szyję, lub robię poprawki ubrań są zadowolone, szczęśliwe i z wielkim poczuciem humoru.
Wyjątkowe dla zwykłych
W butiku pani Aleksandry będą mogły ubrać się panie noszące rozmiar 42 ale i 56 i więcej.
- Mało jest kobiet, które noszą rozmiary 38 i 40. Zwykle noszą je młode dziewczyny. Takim najbardziej standardowym rozmiarem jest właśnie ów 42. Ja go nazywam takim rozmiarem naturalnym - tłumaczy Zawołańska.
A kobiety zamartwiają się, że nie wyglądają jak celebrytki z pierwszych stron gazet.
- Nie ma się co czarować. Społeczeństwo w ostatnich latach trochę spuchło - śmieje się Aleksandra Zawołańska. - I mężczyźni i kobiety, równo. To jest efekt naszego zabiegania. Braku czasu na gotowanie i ruch. Żywimy się fastfoodami, a to naprawdę jest niezdrowe i bardzo kaloryczne.
Jednoznaczny wynik
Aleksandra Zawołańska zrobiła sobie sama test:
- Podczas zakupów w jednym z bydgoskich marketów liczyła panie szczupłe i panie o pełnych kształtach. No i wynik mnie nie zaskoczył. Znacznie więcej było większych pań.
Zaobserwowała też, że są bardzo uśmiechnięte, energiczne i z radością wchodzą do sklepów.
- Mina im rzednie dopiero po wyjściu. Kiedy to zamiast udanych zakupów pozostaje frustracja i gniew. Że wszystko za małe, za ciasne - kwituje Aleksandra.
Rzeczy, które w większych rozmiarach można kupić w sieciowych sklepach są zwykle czarne, szare lub brązowe.
- Nie rozumiem dlaczego tak jest. Przyjęło się mówić, że czarny wyszczupla. A my też chcemy koloru, niebanalnego kształtu, wesołych wzorów - wyjaśnia Zawołańska.
Dlatego założycielka butiku zapisała się na kurs filcowania. Z tego tworzywa coraz powszechniej powstają w Polsce od kilku lat niebanalne korale, bransoletki, torebki, czy paski. W sklepie Aleksandra Forte będzie można kupić wykonane tą techniką bluzki, płaszcze, spódnice, tuniki.
- W kolorach całej tęczy - śmieje się Zawołańska. - Dużym atutem tych ubrań jest to, że nigdy nie zdarza się stworzenie dwóch identycznych egzemplarzy. Moje projekty uzależnione są nawet od mojego nastroju.
Otwarcie butiku Aleksandra Forte odbędzie się 5 lutego o godz. 18. Salon mieści się przy ulicy Chodkiewicza 18.
- Gościem specjalnym naszej inauguracji będzie Krystyna Ryska, bydgoska stylistka. Specjalistka od spraw urody doradzi paniom jak się malować, a także jak dobierać stroje, by ukryć to, co mamy do ukrycia, a jak wyeksponować nasze najpiękniejsze atuty - zaprasza Aleksandra Zawołańska.
