Biedronka kontra Lidl. Bitwa cenowa w popularnych marketach - jedno masło miało aż 10 cen!

- Jak tu nie odnieść wrażenia, że się jest robionym w butelkę? - tak zaczyna opowiadać pani Teresa z Bydgoszczy. - Idę do dyskontu na moim osiedlu, leży pęczek pietruszki, a nad nim cena 1,99 zł. Sprawdzam dwa razy, bo większy niż zwykle. Innej ceny nie widzę. Idę zapłacić i nawet kasjerka się dziwi, że taki duży, bo zawsze są dużo mniejsze. Wbija kod i... niespodzianka. Mówi: „To jest rozmiar XL za 5,99 zł”. Gdybym wiedziała, nie wzięłabym pietruszki za prawie 6 zł! Myk polegał pewnie na tym, że wrzucili kilka małych między duże i dali cenę tańszego zestawu. Klient się nabiera, bo wybiera i kładzie do koszyka ładniejszy myśląc, że kosztuje 2 zł, a okazuje się, że trzy razy tyle! Dziwne, że jak nie zgadza się cena przy kasie, to zawsze na niekorzyść klienta.

W handlu mamy teraz do czynienia z sytuacją, jakiej jeszcze nie było. Walka o klienta zdaje się jednak przekraczać pewne granice.

Zaczęło się od schabu w Lidlu. Biedronka nie znalazła w tym sklepie mięsa w cenie podanej w koszyku „Faktu”. Rzekomy błąd dziennikarza miał sprawić, że rywalizację o niskie ceny wygrał Lidl, a nie Biedronka, według której to ona oferowała tańszy schab.

Tylko, że dziennikarz, który odwiedził ten dyskont nie trafił już na tę promocję i spisał cenę, jaką zastał. Często się przecież zdarza, że do sklepów trafia niewiele produktów w promocji, które szybko znikają, a wtedy klient przyjdzie i kupi je już w normalnej cenie. To znany chwyt marketingowy.

Tymczasem Biedronka, która ma bazę telefonów klientów korzystających z jej karty i aplikacji, rozesłała do nich SMS-y o błędzie w koszyku.

Następnie pod lupę poszły parówki: „Od dziś Berlinki 300 g w Biedronce 3,15 zł/opakowanie. W Lidlu 10 proc. drożej”. I właśnie ten sms dał początek bitwie cenowej między sieciami, jakiej wcześniej nie było. Wkrótce włączono do niej kolejne artykuły. Eksperci oceniają, że akcje esemesowe są skuteczne i dość agresywne, ponieważ trafiają do nas bezpośrednio.

- Rozpowszechniane informacje o cenach wybranych produktów w sieci Lidl Polska są nieprawdziwe i wprowadzają konsumentów w błąd - komentuje zaś dla „Pomorskiej” Aleksandra Robaszkiewicz, rzecznik Lidla.

Ostatnio Biedronka znów podpadła UOKiK, który sprawdzi, czy klienci nie byli wprowadzani w błąd. Poszło o masło, a konkretnie, że jedno miało aż 10 cen! Sieć pod tym produktem umieściła kilka cenówek. Każda z nich informowała o cenie regularnej i promocyjnej, część z nich była przekreślona, a część wskazywała cenę za kilogram produktu. Większość cen była nieaktualna, a poszczególne cenówki wykluczały się wzajemnie. Wygląda na to, że już nawet pracownicy Biedronki sami pogubili się w promocjach...

Pod lupą UOKiK znalazły się ostatnio też ceny wódki w dyskontach. W Biedronce pojawiła się za 9,90 zł, za chwilę podobną promocję miał też Lidl. Tymczasem prawie tyle wynosi akcyza na alkohol. Czy to więc sprzedaż poniżej kosztów? UOKiK sprawdza czy w grę nie wchodzą ceny dumpingowe.

W internecie huczy, że wódka jest produkowana z taniego surowca, który może być gorszy jakościowo - Wódkę Parkową dla Biedronki produkuje BZK Alco S.A. (ten sam który wytwarza Watahę czy Adama Mickiewicza). Z kolei wódkę Polną dla Lidla wykonuje Grupa AWW (znana z marek: Żołądkówka Wódka Czysta, Jarzębiak, czy V.Double). Obie firmy znajdują się na opublikowanej w mediach społecznościowych liście z podmiotami mającymi sprowadzać zboże z Ukrainy - czytamy na Wp.pl.

Zapewne na tym nie koniec ostrej walki. Czy klient na tym korzysta? Na pewno tak, że zebraliśmy największe grzechy sieci handlowych, które świadczą, że nie zawsze tak jest.

Tylko od początku 2024 roku do UOKiK wpłynęło już 800 skarg, że wprowadzają swoich klientów w błąd. Natomiast np. w czerwcu 2023 roku zapadł prawomocny wyrok, że spółka Jeronimo Martins Polska stosowała praktyki naruszające zbiorowe interesy konsumentów dotyczące nieprawidłowości cenowych w Biedronkach - sąd apelacyjny utrzymał 115 mln zł kary.

- Konsumenci, którzy się do nas zgłaszają, najczęściej mają problemy z reklamacją, np. z jej odrzuceniem - odpowiada nam Agnieszka Majchrzak z zespołu prasowego UOKiK. - Zgłoszenia dotyczą też cen - chodzi o nieczytelne oznaczenia. Pojawiają się również skargi o naruszeniu obowiązku podawania najniższej ceny z ostatnich 30 dni przy oferowaniu produktu w promocji.

Luiza Chmielewska, naczelnik Wydziału Prawno - Organizacyjnego i Pozasądowego Rozwiązywania Sporów Konsumenckich w WIIH w Bydgoszczy podaje nam, na co skarżą się klienci z Kujaw i Pomorza.

• W 2023 roku wpłynęło 279 zgłoszeń od konsumentów. Najwięcej, bo 134, dotyczyło artykułów spożywczych.

- To na pewno ta dotycząca różnicy w cenie wafelka. Oczywiście, cena przy towarze i w kasie powinna się zgadzać, ale chodziło o 4 grosze, po 2 grosze na wafelek. Otrzymaliśmy też zgłoszenie, że w sklepie z mniejszą kulturą są obsługiwani klienci obcy niż znajomi ekspedientki. Klient poinformował nas też, że sklep sprzedaje przeterminowany towar. Tymczasem część logo, znaku towaru z liczbą 2018 została przez niego uznana za datę minimalnej trwałości, a robił zakupy w 2023 roku - podsumowuje Chmielewska.