Bydgoszczanie coraz chętniej spacerują po Wyspie Młyńskiej. Pokazują ją swoim gościom spoza miasta. - Widać, że to miejsce pięknieje - zachwyca się pani Barbara, mieszkanka Śródmieścia. - Jestem tu niemal codziennie.
A z wyspy niedaleko do pięknie oświetlonej opery. Wystarczy tylko przejść przez metalowy mostek. - Najlepszy efekt jest wieczorem - mówi dalej bydgoszczanka.
Mogłoby się wydawać, że pokonanie tak krótkiego odcinka nie powinno stanowić najmniejszego problemu.
Jednak - jeśli wybrać drogę tuż nad brzegiem Brdy, w ciągu nadrzecznego bulwaru - można wpakować się w przykrą pułapkę.
Zaraz za zejściem z kładki łączącej Wyspę Młyńską z amfiteatrem pod operą, mamy kilkanaście metrów chodnika, ale dalej niespodziewanie się on kończy. - Wystarczy, że spadnie niewielki deszcz lub śnieg i ludzie grzęzną w błocie - relacjonuje pani Barbara. - Jest bardzo ślisko i niebezpiecznie. Trzeba kombinować, w jaki sposób ominąć największe błotne kałuże.
Dodatkowym utrudnieniem jest ograniczona widoczność, ponieważ najbliższa latarnia nie świeci. Miła wieczorna przechadzka może się więc zakończyć przykrą niespodzianką. - Żadna to przyjemność spacerować potem w mokrych i brudnych od błota butach - oburza się bydgoszczanka.
Ratusz obiecuje, że sprawą zajmie się jeszcze dzisiaj. - Jeżeli ten teren należy do nas, oczywiście niezwłocznie usuniemy problem - obiecuje Hanna Pawlikowska z wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska. - Jeśli natomiast okaże się, że właścicielem jest inna instytucja, powiadomimy ją i poprosimy o interwencję.
Do sprawy wrócimy.