Policjanci z bydgoskiego Śródmieścia, patrolując ulicę Skłodowskiej-Curie na wysokości skrzyżowania z ulicą Gajową zwrócili uwagę na opla, którego kierujący wykonywał dziwne manewry na drodze.
Zmieniał kilkukrotnie pasy ruchu nie sygnalizując tego kierunkowskazami, przekraczał przy tym, podwójną linię ciągłą, zwalniając a następnie gwałtownie przyspieszając jechał momentami od lewej do prawej strony pasa ruchu.
- Funkcjonariusze podejrzewając, że kierujący jest nietrzeźwy postanowili go zatrzymać używając do tego sygnałów świetlnych i dźwiękowych - relacjonuje podkom. Lidia Kowalska, z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
Ten jednak nie reagował na dawane przez policjantów sygnały do zatrzymania.
Kierowca na Bartodziejach daleko nie uciekł
- Kierowca zatrzymał pojazd dopiero na wysokości skrzyżowania z ulicą Bałtycką, gdy policjanci zrównali się radiowozem z jego pojazdem i przez szybę poinformowali go o natychmiastowym zatrzymaniu się do kontroli - dodaje Kowalska.
Po zaparkowaniu pojazdu na jaw wyszło, dlaczego bydgoszczan tak "dziwnie" jechał.
Sporo alkoholu w organizmie kierowcy na Bartodziejach
- Policjanci po podejściu do kierowcy od razu wyczuli od niego silną woń alkoholu. Poproszony o okazanie dokumentów, bełkocząc odparł, że nie ma ich przy sobie - usłyszeliśmy od podkom. Kowalskiej.
Przeprowadzone na miejscu badanie wykazało, że 24-latek kierował oplem mając ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie.
W związku z tym policjanci poinformowali kierowcę o zatrzymaniu w związku z prowadzeniem pojazdu w stanie nietrzeźwości.
Najpierw kierowca zaproponował 200 złotych...
W trakcie tych czynności mężczyzna chciał im "udzielić korzyści majątkowej" w kwocie 200 złotych, które wyciągnął z kieszeni.
Mężczyzna w ten sposób chciał uniknąć odpowiedzialności za popełnione przestępstwo oraz wykroczenia popełnione w ruchu drogowym - wyjaśnia policjantka. - Bydgoszczanin wyciągając pieniądze zażyczył sobie, żeby policjanci pozwolili mu wrócić do domu, a on po samochód wróci następnego dnia po wytrzeźwieniu.
Patrol natychmiast o całej sytuacji poinformował dyżurnego śródmiejskiego komisariatu. Zabezpieczył jednocześnie banknot jako dowód w sprawie.
...a potem chciał dorzucić jeszcze 300 zł
Słysząc to zatrzymany dodał, żeby jednak go wypuścili, a on następnego dnia przyniesie im jeszcze 300 złotych.
Wówczas policjanci poinformowali kierowcę, że jest zatrzymany w związku z popełnionymi przestępstwami.
- 24-latek trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, udzielenia korzyści majątkowej oraz obietnicy jej udzielenia w zamian za odstąpienie od czynności służbowych, ale to nie wszystko. Kierowca odpowie również za trzy wykroczenia drogowe: jazdy bez uprawnień, niestosowania się do znaków drogowych (podwójnej linii ciągłej) oraz niesygnalizowania zmiany pasa ruchu - dodaje Kowalska.
Mieszkańcowi Bydgoszczy może grozić 8 lat więzienia.
