Grupa 1,5 tysiąca uchodźców przebywa również w Czerkasach, partnerskim mieście Bydgoszczy. - To nie jest bogate miasto, jak zresztą cały kraj, a nagle musi poradzić sobie ze sporą grupą dodatkowych ludzi. I to zarówno logistycznie, jak i finansowo - mówi Jakub Herold ze stowarzyszenia Klub Przyjaciół Ukrainy. - Na wschodzie Ukrainy walczy zaś batalion z Krzemieńczuka, również miasta bliźniaczego Bydgoszczy.
Herold sam zwrócił się z pytaniem do władz tych miast, jakiego rodzaju pomoc jest im najbardziej potrzebna. Zna ten kraj, przez 4 lata był konsulem we Lwowie, uczestniczył również z ramienia OBWE jako obserwator podczas ukraińskich wyborów prezydenckich.
Zbiórka darów to pierwsze działanie stowarzyszenia Klubu Przyjaciół Ukrainy. - Najbardziej przyda się żywność z długim terminem ważności - wyjaśnia Jakub Herold.
Przeczytaj także: Studenci z Ukrainy manifestują w Bydgoszczy [zobacz wideo i zdjęcia]
Potrzebne produkty można przynosić do lwowskiej restauracji "Wysoki Zamek" mieszczącej się przy ul. Długiej 1 w godzinach 19-21 od poniedziałku do piątku. Prowadzi ją Ukrainka mieszkająca w Bydgoszczy Oksana Ustinova.
Najbardziej potrzebne są:
- paczkowany makaron, kasze, ryż, mąka, mleko w proszku i sproszkowana żywność dla dzieci
- pieluchy dla dzieci i osób w podeszłym wieku.
- Na razie od firmy chcącej zachować anonimowość otrzymaliśmy materiały opatrunkowe - mówi Jakub Herold.
Zebrane dary prawdopodobnie pojadą na Ukrainę już 2 września. - Jest więc niewiele czasu, ale wierzę, że uda nam się uzbierać ich sporą ilość - dodaje Herold. Stowarzyszenie ma też w planach akcję informacyjną na Ukrainie na temat Unii Europejskiej. - Ukraińcy mało wiedzą, czym jest unia, jednym nie kojarzy się z niczym, innym z NATO - mówi Józef Herold. KPU chce też organizować warsztaty, kolonie, wystawy i koncerty
Czytaj e-wydanie »