https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanie wybrali się na poszukiwanie zapomnianych legend

(DJ)
Na uczestników Festiwalu Legend Miejskim na jednym z punktów konkursowych czekała Łuczniczka. Na zdjęciu zwycięzcy Zuzanna i Michał Zelek (na pierwszym planie).
Na uczestników Festiwalu Legend Miejskim na jednym z punktów konkursowych czekała Łuczniczka. Na zdjęciu zwycięzcy Zuzanna i Michał Zelek (na pierwszym planie). FOT: JAROSŁAW PRUSS
Poznali tajemnicę, jaką kryje w sobie najstarszy dom na Długiej, znaleźli zagubiony południk i rozwiązali bydgoską hydrozagadkę. Festiwal Legend Miejskich zakończył Promofestival.

Na poszukiwanie starych bydgoskich legend wybrało się aż 26 grup. Wszystkie wystartowały punktualnie o godzinie 12, jednak każda w innym punkcie miasta. Sami decydowali w jakim. Wybierali go jednak ze specjalnej, zakupionej wcześniej, mapki do gry, na której naniesione było dziewięć konkursowych punktów kontrolnych. Zabawa polegała na tym, żeby jak najszybciej odnaleźć wszystkie te miejsca. Na graczy czekały tam bohaterowie i scenki prezentujące kolejne legendy.

Jako pierwsi do zabytkowego tramwaju na ul. Długiej, który był ostatnim punktem, dotarli Zuzanna i Michał Zelek oraz ich wujek Przemek. Całą trasę pokonali w niecałe dwadzieścia minut, znacznie wyprzedzając swoich konkurentów. -Wcześniej obmyśliliśmy plan naszej wyprawy. Najpierw odwiedzaliśmy najdalej położone punkty, później kolejne, oczywiście cały czas zbliżając się do mety - zdradzili zwycięzcy.

Zaczęli od starego browaru, który mieścił się kiedyś przy ul. Kujawskiej. Legenda głosi, że pewnego ranka prosto z kranów do mieszkań bydgoszczan popłynęło stamtąd piwo. Kolejny punkt, jaki odwiedzili to Hotel pod Orłem mieszczący się przy ul. Gdańskiej, dzieło wielkiego budowniczego, Józefa Święcickiego. Mało kto wie, że był on nie tylko wybitnym artystą, ale też jednym z pierwszych w Bydgoszczy automoblistów. Przed hotelem na uczestników gry czekało więc piękne zabytkowe auto. - Ten punkt kontrolny zauważyliśmy z Michałem najszybciej - śmiał się pan Przemek.

Kilkaset metrów dalej, na placu Teatralnym, czekała na nich Łuczniczka.

Przekazy mówią, że przedstawia ona najprawdopodobniej córkę Aronsohna, fundatora rzeźby lub jego żonę, utalentowaną aktorkę Teatru Polskiego w Bydgoszczy.

Kolejnym punktem wyprawy był XIX-wieczny zakład krawiecki, który należał kiedyś do pewnego sprytnego rzemieślnika. Jako pierwszy sprowadził on do Bydgoszczy maszynę do szycia. Pozostali krawcy byli oburzeni tym posunięciem. Ten jednak nic sobie z tego nie robił, a po zakończonej pracy zuchwale stawiał swoją zdobycz w oknie przy ul. Mostowej - tak, by każdy mógł ją dokładnie obejrzeć. Legenda mówi, że zazdrośni koledzy, chcąc dać mu w końcu nauczkę, zrzucili jego drogocenną maszynę z okna.
Później uczestnicy zabawy odwiedzili jeszcze najstarszy dom na ul. Długiej, odnaleźli 18 południk, który przecina samo centrum Bydgoszczy i spotkali Napoleona Bonaparte, który zatrzymał się w Bydgoszczy tylko po to, by zobaczyć słynny Kanał Bydgoski.

- Mieszkamy w Bydgoszczy od urodzenia, ale tak naprawdę ciągle tak niewiele o niej wiemy. Poszukiwanie legend miejskich to świetna zabawa i nauka w jednym - stwierdził Michał Zelek.

Zwycięska grupa otrzymała w nagrodę albumy o Bydgoszczy . Pozostali gracze dostali pamiątkowe przypinki. Festiwal Legend Miejskich zamknął Bydgoskie Hity Cenowe.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska