Dylewski, który przez "Pomocną Pożyczkę", oddział w Bydgoszczy, stracił 1800 złotych, opisuje procedurę. -Ta firma pobiera opłaty tzw. manipulacyjne za rozpatrzenie wniosku. Klient je wpłaca, a zaraz potem dowiaduje się, że pożyczki nie dostanie. Kwoty, którą wpłacił, nie otrzymuje z powrotem. Ona przepada.
Przeczytaj również: Pomocna Pożyczka. Wygrał: muszą mu oddać 1800 zł. Was też naciągnęli?
Do bydgoszczanina zgłosiło się już około 200 osób, czujących się jako poszkodowane. Wśród nich są dwie, które straciły po 50 tysięcy, ponieważ chciały pożyczyć po 500 tysięcy.
Na początku sierpnia z Dylewskim skontaktował się kolejny niedoszły klient "Pomocnej Pożyczki". Stracił w ten sam sposób 20 tysięcy złotych. "Moje dokumenty zaginęły podczas przeprowadzki. Popadłem w straszne długi. Czy mogę teraz liczyć na jakąkolwiek pomoc i odzyskanie moich pieniędzy?" - pyta w mail-u skierowanym do Dylewskiego.
A Dylewski pyta prokuraturę, sąd, policję, Ministerstwo Sprawiedliwości, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do kancelarii premiera i prezydenta RP też pisze.
I co? - I nic - odpowiada Bogusław Dylewski. - Właśnie wysłałem 80. list, w którym proszę, błagam, domagam się, żeby wreszcie ktoś ukrócił to oszustwo. Co tydzień takie pismo wysyłam. Mail znowu trafił do 88 adresatów.
Czy ktoś wreszcie zadziała w tej sprawie? - Wątpię, bo nikt nie chce pomóc ludziom, których "Pomocna Pożyczka" oszukała - dodaje bydgoszczanin.
Czytaj też: (Nie) pomocna Pożyczka. Tutaj mogą zgłaszać się oszukane osoby
Z szefostwem "Pomocnej Pożyczki" też trudno się skontaktować. Od stycznia, prawie co miesiąc, wysyłamy zapytania do biura firmy. Odpowiedzi nie dostajemy. - Ale i tak warto to nagłaśniać - twierdzi Dylewski. - Dzięki temu następne osoby nie dają się nabrać. Uważać trzeba, bo firma zmienia nazwy. Teraz działa jako "Pożyczka Gotówkowa Info".
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców