Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był więźniem hitlerowskich obozów. W jesieni życia pokochał Inowrocław

Edmund Kozłowski
Kazimierz Kaszubski podczas spaceru z kijkami na ulicy Solankowej w Inowrocławiu
Kazimierz Kaszubski podczas spaceru z kijkami na ulicy Solankowej w Inowrocławiu Edmund Kozłowski
Niełatwo być seniorem, zwłaszcza, gdy się ma 94 lata, kiedy dolegliwości dokuczają i ograniczają sprawność. A przecież jesień życia nie musi być smutna. Udowadnia to Kazimierz Kaszubski, mieszkaniec Warszawy od trzech lat przyjeżdżający na kurację do inowrocławskiego uzdrowiska.

Kiedy pewnego letniego popołudnia siedzieliśmy obok siebie na ławce przy solankowych tężniach, zauważyłem na jego przedramieniu wytatuowany niebieskim tuszem numer 3416. Zapytałem o tę pamiątkę. - To z Auschwitz - odpowiedział pan Kazimierz i drżącym głosem przybliżył mi swoje okupacyjne i powojenne dzieje. Urodził się w 1923 r. w Wieluniu, jako czwarte z dzieci w rodzinie Adama i Czesławy Bokalskiej. Gdy nadszedł wrzesień 1939 r. miał szesnaście lat, ukończoną szkołę powszechną i jednoroczną praktykę w fabryce maszyn rolniczych braci Zarzyckich. Droga, jaką przebył od tego czasu, wiodła poprzez udział, jako żołnierza w kampanii wrześniowej, walkę w obronie Warszawy, próbę przedostania się na Zachód, więzienie w Sanoku i Tarnowie, obozy koncentracyjne Auschwitz, Nowgame, Biemen, Bochum, Buchenwald oraz więzienie w Dortmundzie. Swoje okupacyjne przejścia, Kazimierz Kaszubski zapisał i zatytułował "To przeżyłem."

Powojenne dzieje pana Kazimierza są podobne do innych młodych ludzi z tego pokolenia. Jego losy znaczą kolejne daty życia w powojennej rzeczywistości. W 1948 r. ukończył Liceum Mechaniczne we Wrocławiu, uzyskując maturę i dyplom technika. W ty samym
roku podjął studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Szczecińskiej, zakończone w 1951 r. zdobyciem tytułu inżyniera. Potem odbywał obowiązkowe przeszkolenie wojskowe, po którym pozostał w Ludowym Wojsku Polskim. W 1961 r. obronił na Politechnice Warszawskiej pracę magisterską. Pracując na różnych stanowiskach w zakładach wojskowych dosłużył się stopnia podpułkownika i w 1975 r. odszedł na rentę. Jest kawalerem Orderu Odrodzenia Polski.

Mimo iż tak wiele przeżył, została w nim młodość, która go mobilizuje
. Jest aktywny fizycznie. - W Inowrocławiu znalazłem wszystko, co jest mi potrzebne dla podtrzymania zdrowia i sprawności organizmu - mówi Kazimierz Kaszubski. Często korzysta z basenu termalnego. Codziennie odbywa spacer po ścieżkach parku zdrojowego z kijkami, zakończony ćwiczeniami w siłowni na wolnym powietrzu przy tężniach. Dużo czyta, a raczej słucha książek, bo ma ograniczone widzenie. Dlatego podczas pobytu w naszym mieście, zawsze korzysta z wypożyczonych z biblioteki miejskiej, płyt. Z nieodłącznymi kijkami zwiedza zabytki Inowrocławia i okolicy. Zawsze, kiedy kończy kurację, mówi jeszcze tu powrócę. A więc, do zobaczenia panie Kazimierzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska