Bo domy występują w różnych barwach tęczy. Zdarzają się ciemnokarminowe i ciemnozielone. W Tucholi widziałam taką starą chatę wymalowaną w kolorze bardzo ciemnej zieleni przypominającej dębowe liście. Ale widziałam też nowe domy jaskrawo żółte lub pomarańczowe, a także niesamowicie niebieskie.
Sporo jest także budyniowych, które mają dachy w kolorze gorzkiej czekolady. I takie domy nie wyróżniają się niczym szczególnym, chyba, że zaskakują jakąś odmienną architekturą.
Podobno przeciętny Polak lubi dom w białym kolorze, z kilkoma facjatkami i wieżyczkami na dachu i poddaszu i koniecznie z wejściem wspartym na kolumnach jak to w białym dworku bywa.
Wróćmy jednak do kolorystyki owych już niekoniecznie białych dworków. Architekci i potencjalni właściciele domów albo trzymają się stereotypów, albo odważnie mierzą z wszystkimi barwami tęczy
Niektórzy za wszelką cenę chcą się wyróżnić z otoczenia i wtedy idą na całość stosując gmatwaninę barw, w innym kolorze malując zachodnią, a w odmiennym wschodnią elewację. Ci skromniejsi utrzymują dom w stonowanych barwach i wcale dobrze na tym wychodzą. Bo o tych krzykliwych domach, choć szybko rzucają się w oczy niewiele osób ma dobrą opinię. Bo to najpierw zauważmy barwę domu, a potem dopiero docierają do nas jego kształty i forma.
I tak jadąc przez kraj cieszymy się z rosnącej zamożności Polaków i dobrze, że robi się u nas coraz barwniej i tęczowo. Jednak nie przesadzajmy zbytni z “kolorowymi kolorami"....