https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Casusy i lapsusy - Liczy się "Jedność"

Michał Żurowski
Po górnikach, lekarzach, pielęgniarkach i technikach medycznych, po nauczycielach, upomnieli się o swoje rolnicy.

W centrum Poznania 300 hodowców trzody protestowało w środę przeciw niskim cenom skupu mięsa. Na Wielkopolsce ma się podobno nie skończyć.

Także przedwczoraj przed wschodnią granicą zmarł jeden z kierowców oczekujących na odprawę, tymczasem celnicy już nawet nie udawali, że gigantyczne kolejki spowodowane są nie tylko niedoborem funkcjonariuszy, ale też urlopami na żądanie - formą płacowego nacisku. Do pełni "szczęścia" brakuje tylko kolejarzy; wszak też już sygnalizowali, że niedługo przyjdzie ich kolej...

Na marginesie tego serialu pt. "Ratuj się, kto może", jedna z gazet - poważna, nie goniąca za sensacją - ujawniła zarobki przywódców strajku w "Budryku". Taki np. szef związku zawodowego "Jedność" wziął w ub. roku 156 tys. zł brutto i... teraz za czas strajku cały czas pensję bierze. Bo jako etatowemu związkowcowi mu się należy!

Wszystko to dzieje się w momencie, gdy globalnej - amerykańskiej, ale w konsekwencji i europejskiej; w tym także polskiej - gospodarce zagraża recesja. Bank Centralny Stanów Zjednoczonych już rzucił "koło ratunkowe", znacznie obniżając stopy oprocentowania kredytów.

W Polsce sięgnięcie po taki interwencyjny instrument może być z każdym tygodniem trudniejsze - właśnie w obliczu maksymalnie naprężonej spirali żądań płacowych. A w efekcie groźby poważnego skoku inflacji. Bo ten festiwal roszczeń może trwać bez końca. Uczestniczy w nim kilka potężnych grup zawodowych, ale skutki...

Dotkną wszystkich. To oczywiste i coraz bardziej irytujące tych, którzy w tej licytacji żądań nie biorą udziału. Dla przedsiębiorców ponoszących ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej w swoich małych i średnich firmach. Dla pracowników tysięcy przedsiębiorstw "gdzieś w Polsce", które nie są kopalniami węgla, więc nikt się o nich nie martwi. Oni mają rozumieć słuszne żądania pracowników szpitali, docenić ciężką pracę rolnika, okazać solidarność z górnikami... I z państwem jako takim - pracując coraz więcej i płacąc podatki - by mogło być państwem solidarnym. Z głośno protestującymi. Reszta ma zachować spokój. Spokój społeczny. To najważniejsze. I "Jedność".

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Redaktorze Żurowski rolnicy strajkując przeciw niskim cenom skupu żywca -a nie miesa- chcą zwrócić uwage rządu i mieszkańców miast na ten właśnie fakt, a nie wymóc podwyżki to nie jest możliwe ponieważ firmy skupujące nie są państwowe lecz prywatne i to one duktują ceny. Rolnicy chcą od państwa pomocy, która powinna polegać na nadzorowaniu. W Austrii mięsność tuszy bada się za pomocą miary i specjalnej do tego tabeli a u nas za pomocą drogich urządzeń i komputerów którymi łatwo można manipulować i za które w konsekwencji musi zapłacić rolniki i konsument. Państwo powinno również kontrolować czy relacje cen w skupie i w sklepie są właściwe np. jeśli rolnikowi płaci się obecnie 2,8zł plus 5%VAT za jeden kilogram a w sklepie kilogram salcesonu kosztuje 16zł to moim zdaniem coś tu jest nie tak zwłaszcza w stosunku do konsumentów. Ceny po zniesieniu embarga wzrosły o złotówke w skupach w ciągu trzech tygodni a w ciągu dwóch następnych tygodni spadły o tą właśnie złotówke. Gdy ceny idą w góre zaklady skupujące tłumaczą że to rolnic tyle żądają i podnoszą ceny na swoje wyroby a gdy ceny w skupach idą w dół to oni są cicho i niestety Państwo też. Festiwal roszczeń o którym Pan pisze dotyka również rolników bo oni są właśnie tymi małymi i średnimi przedsiębiorcami a jeśli uważa Pan inaczej to nie powinien pisać na temat o którym nie ma Pan zielonego pojęcia. Rolnicy mają inny system ubezpieczeń do którego Państwo dokłada ale to nie ich wina że dokłada tak dużo, nigdy w tym systemie nie powinni znaleźć się np. taksówkarze, dawno też składka powinna być uzależniona od powierzchni gospodarstwa a renty wypłacane z tego systemu też nie są wysokie, moja babcia ma osiemdziesiąt lat pierwszą grupe i opiekuńcze a dostaje osiemset pare złoty na miesiąc po pięćdziesięciu latach pracy w gospodarstwie. Poza tym rolnicy nie rozliczają się z podatku dochodowego ponieważ Panstwo wie że nie bedzie mu się to opłacało z prostego powodu, bardzo wysokich kosztów produkcji i wysokich nakładów inwestycyjnych, byle księgowy byłby w stanie tak to zaplanować że żaden nie zapłaciłby złotówki podatku a tak Państwo ma podatek rolny pewny i stały.
r
rolnik z ok.Bydg!!
Witam!!nastepna osoba po pani Senyszyn ktora zna sie na rolnictwie!!!!a jezeli sie nie zna to po co o tym pisze????otoz osmielam sie zauwazyc ze rolnicy nie sprzedaja miesa,zwlaszcza do skupu,a sprzedaj trzode chlewna lub żywiec!!!mogą handlowac miesem ale na targowiskach ale tam sa ceny umowne i raczej nie protestuja tam przeciwko niskim cenom. z poważaniem A.K
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska