Nie reagowaliśmy na słowa o protegowanym wójta Cekcyna, który rzekomo dostaje spore pieniądze, a otwiera boisko rzekomo wyłącznie dla świty wójta. Wczoraj zareagowaliśmy i poprosiliśmy o wyjaśnienie opinii cekcynianki, która narzekała, że w sobotę "Orlik" był nieczynny. - Byłam na "Orliku" w godzinach otwarcia i okazało się, że jest zamknięty - informuje internautka z Cekcyna. - Zadzwoniłam do opiekuna, który mnie poinformował, że mam przyjść z dowodem osobistym. Zastanawiam się, za co osoba zatrudniona na tym stanowisku bierze pieniądze, skoro mieszkańcy muszą się prosić, żeby wejść na obiekt.
Zwróciliśmy się do pracodawcy człowieka od "Orlika", czyli wójta Jacka Brygmana z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego "Orlik" jest niedostępny w godzinach, w których boisko powinno być otwarte. - Jeszcze eksperymentujemy, aby godziny otwarcia były jak najbardziej dogodne dla wszystkich - mówi wójt Jacek Brygman. - Zatrudniliśmy Wojciecha Wojnerowicza, bo on jako jedyny spełniał wymogi ministerialne dotyczące zatrudnienia animatora sportu. W dni powszednie boisko jest dostępne. Faktycznie w soboty jest inaczej, bo pan Wojnerowicz robi kurs i wtedy "Orlik" w razie potrzeby otwierają za niego rodzice. Tak będzie do końca marca.
Wójt twierdzi, że telefon podany jako kontakt do Wojnerowicza jest dla wygody grup zorganizowanych, aby miały możliwość rezerwacji boiska.