MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ceniona malarka w Wąbrzeźnie po raz ostatni pokazuje swoje niezwykłe obrazy

Małgorzata Osip
- Do każdego obrazu jestem przywiązana - mówi Ilona Koll-Korwell, artystka pochodząca z Wąbrzeźna
- Do każdego obrazu jestem przywiązana - mówi Ilona Koll-Korwell, artystka pochodząca z Wąbrzeźna Mirosław Radciniewski
W dzieciństwie chciała zostać furmanem, bo uwielbia konie. Jest plastykiem, a konie maluje do dziś. Wąbrzeźno odwiedziła bardzo ceniona malarka Ilona Koll-Korwell, która urodziła się w tym mieście.

To miała być rozmowa jakich wiele. Autorka obrazów opowie o swojej twórczości, zainteresowaniach, inspiracjach. Jednak spotkanie z Iloną Koll-Korwell należało do niezwykłych. Ogromna wrażliwość, wiedza i spokój, który emanuje od malarki zachwyca i onieśmiela.

Pierwsza i ostatnia wystawa w Wąbrzeźnie

Pracuje w swoim atelier, nie lubi szumu i rozgłosu, stroni od kontaktów z mediami. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, tam studiowała, tam tworzy, tam prowadzi zajęcia na uniwersytecie. Wąbrzeźno darzy wielkim sentymentem. To stąd pochodzi, tutaj znajduje się jej rodzinny dom i właśnie tu narodziła się jej wielka pasja do sztuki.

- Malowałam od dziecka, najczęściej zwierzęta i przyrodę. W szkole wyręczałam koleżanki - wspomina Ilona Koll-Korwell. Jak na artystyczną duszę przystało, już w młodości była bardzo niepokorna. Naukę w szkole średniej rozpoczęła w Liceum im. Zygmunta Działowskiego, by później trafić do szkoły pielęgniarskiej. W końcu po wielu perypetiach znalazła się w odpowiednim miejscu, czyli w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy.

Tuż po maturze wróciła do Wąbrzeźna i w Powiatowym Domu Kultury (dzisiejszy WDK) rozpoczęła pracę jako instruktor plastyk. - W domu kultury odbyła się moja pierwsza wystawa. Teraz przyjechałam do Wąbrzeźna, by po raz ostatni zaprezentować moje prace szerszemu gronu odbiorców. To dla mnie taka klamra - wyjaśnia malarka.

Przez wiele lat malowała przyrodę, portrety oraz ukochane konie. - Wydaje mi się, że artyści mają większą wrażliwość na ludzi i przyrodę. Zresztą, aby móc malować trzeba mieć powołanie. Podobnie jak ksiądz czy lekarz - twierdzi Ilona Koll-Korwell.

Zwrot w życiu malarki nastąpił kilkanaście lat temu. Wyjątkowa pielgrzymka do Sanktuarium w Oborach, małej miejscowości w okolicach Golubia-Dobrzynia zmieniła jej postrzeganie świata. - Rzadko spotykam coś, co mnie dziwi. Wizyta w Oborach była dla mnie niezwykłym przeżyciem. Miała duży wpływ na moją twórczość - zaczęłam malować obrazy sakralne - mówi artystka.

Obrazy poszły w świat

Obok prac Ilony Koll-Korwell nie można przejść obojętnie. Na płótnach prezentuje się cała feeria barw, zielenie, błękity, pomarańcze. To nadaje obrazom niezwykły wyraz. Oryginalność i wyjątkowość obrazów doceniają koneserzy sztuki. - Nie mam wielu obrazów w domu. Prawie wszystkie poszły w świat, a muszę przyznać, że do każdego jestem przywiązana i ciężko jest mi się z nimi rozstawać - mówi malarka.

Ilona Koll-Korwell zdaje się nie dowierzać jak wielkie wrażenie jej twórczość wywiera na innych. Jej obrazy zdobią galerie w całej Europie. Wydawać by się mogło, że o wielkości artysty świadczy jego talent. Okazuje się że nie tylko, równie ważna jest skromność.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska