Stoi na niewielkim wzniesieniu, dlatego doskonale jest widoczny z drogi powiatowej, która prowadzi z Kruszwicy do Skulska.
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że ostatni drewniany wiatrak w powiecie inowrocławskim przejdzie do historii. Mieszkańcy Chrosna skrzyknęli się i zawiązali Komitet Społeczny Odnowy Wiatraka. Doprowadzili już do tego, że został wpisany do rejestru zabytków.
- Od wieków związany jest z tą ziemią. Konstrukcja wiatraka pochodzi z 1634 roku. Na kole widnieje natomiast data 1857 rok. Potwierdzają to dokumenty z 1967 roku, kiedy to przeprowadzony był ostatni remont wiatraka - opowiada Elżbieta Sawicka, sołtys Chrosna.
Mieszkańcy od czasu do czasu przeprowadzają zbiórki pieniędzy, by przeprowadzić kolejne inwestycje ratujące wiatrak. Odbudowali już dach, postawili trzy nowe ściany, wzmocnili podłogi. W tym roku chcieliby odbudować schody oraz zdemontować śmigi, które są już w fatalnym stanie.
Wiatrak oraz grunt wokół niego należy do gminy Kruszwica. Kilka lat temu odkupiono go od rolnika, który był jego właścicielem. Zgodnie z kosztorysem kapitalny remont "koźlaka" kosztowałby około 300 tys. zł. Dlatego wiatrak jest naprawiany etapami i to za pieniądze pochodzące ze zbiórek.
- Nasze Chrosno nie ma szkoły, nie ma sklepu. Ten wiatrak to wizytówka naszej wsi. Dlatego o niego dbamy. Czujemy się za niego odpowiedzialni - wyznaje pani sołtys. Mieszkańcy darzą tę budowlę wielkim sentymentem.
- Praktycznie cały okres letni spędzało się przy tym wiatraku - wspomina Bogdan Matuszak, a pani sołtys dodaje: - Do dziś jest to miejsce spotkań młodzieży. Pozwalam im tam się spotykać. Całe pokolenia randkowały przy tym wiatraku. Dlaczego teraz mielibyśmy im zabraniać? - wyznaje.
Nie wszyscy wiedzą, że wiatrak w Chrośnie "zagrał" w filmie "Antek" z 1971 roku, opartym na noweli Bolesława Prusa. - Reżyserowi pasowało to miejsce. Był staw, łąka, Antek świnie pasący i nasz wiatrak - opowiada pan Bogdan. Przekonują, że do dziś jest tu bardzo pięknie, zwłaszcza wiosną i latem. Zapraszają. Przekonują, że zrobią wszystko, aby uratować symbol swojej miejscowości. Liczą na wsparcie samorządowców, a może i prywatnych darczyńców, pasjonatów historii.