
Na casting wybrali się przeważnie młodzi ludzie, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych. Jest też pani z dzieckiem w wózku, druga pani - z białym pieskiem, trzecia - z zielonymi włosami. Chłopak w getrach i dziwacznym kapeluszu też zawitał. No i chłopak w dresie.

W samo południe pojawia się ekipa z Takomedia, firmy przeprowadzającej casting. Od razu zrobiło się cicho. - Najpierw rozdamy państwu ankiety. Prosimy i ich wypełnienie i oddanie - wyjaśnia młoda kobieta. - Nadamy państwu numery i będziemy prosić po siedem osób do sali na pierwszym piętrze. Średnio co 20 minut będzie wchodziła kolejna grupa. Na przesłuchanie właśnie. Udział w castingu jest bezpłatny. Im szybciej ktoś odda wypełniony formularz, tym szybciej zostanie poproszony na prezentację. Są cztery scenki do wyboru. Między innymi ta o zabójstwie Nowaka. Najpierw trzeba stanąć pod ścianą, to prowadzące zrobią zdjęcie sylwetki. Potem należy powiedzieć parę słów o sobie. No i zagrać. Oceniające nagrywają występ. I robią notatki na bieżąco. Później jeszcze raz, ponownie.

Nie wszyscy chcą od razu do telewizji. - Przyszłam, żeby udowodnić sobie, że umiem przezwyciężyć strach - przyznaje skromnie Kinga Orłowska.

Więcej informacji w środowej "Gazecie Pomorskiej".