Umowy jeszcze nie podpisano, ale licytacja zakończyła się pomyślnie dla burmistrza, który do niej - za zgodą rajców - przystąpił. W tajemnicy utrzymywano kwotę, do której radni pozwolili burmistrzowi uczestniczyć w licytacji. Było to 800 tys. złotych. Na przetarg do siedziby PKP w Bydgoszczy wpłynęły cztery wadia.
Powierzchnia została wystawiona na licytację, zatem oferenci spotkać się mieli twarzą w twarz i podbijać cenę - nie o mniej niż o 4 tys. złotych.
- Dwóch oferentów wycofało wpłacone wcześniej wadia, chyba zorientowali się, że teren za budynkiem jest miejski i mieliby problem z dowożeniem towaru, gdyby coś tam chcieli otworzyć - mówi burmistrz. - Biznesmen z Chełmna uczestniczył w przetargu, ale nie podbił ceny. Bardzo się cieszę, bo jechałem na ten przetarg pełen wątpliwości, czy te 800 tys. złotych wystarczy. Tymczasem cenę wywoławczą - 390 tys. złotych podbiliśmy tylko raz - do 394 tys. złotych. Teraz zgodę na podpisanie umowy sprzedaży obiektu, musi dla PKP wydać ministerstwo infrastruktury i - gdy już to zrobi - pewnie za około dwa miesiące, dopełnimy formalności.
