Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chełmno. Danielewski i Janka odznaczeni przez prezydenta za pracę w Iraku i Czadzie

mona
(drugi z prawej) oraz Marek Mieczysław Janka (pierwszy z prawej).
(drugi z prawej) oraz Marek Mieczysław Janka (pierwszy z prawej). mona
Dariusz Danielewski i Marek Mieczysław Janka zostali odznaczeni przez prezydenta za nienaganną pracę podczas misji w Iraku i Czadzie.

Upał, odór, trudne warunki i kawał dobrze wykonanej roboty - tak swój pobyt w Iraku wspomina Marek Mieczysław Janka z Chełmna. Na misję ruszył z 8. Kompanią Rurociągów Dalekosiężnych, podlegającą pod JW 1196 w Olsztynie.

Przeczytaj także: Młode tenisistki stołowe z Chełmna dostały nagrody od burmistrza
- Jedyna taka w Polsce - mówi Marek Mieczysław Janka. - Wyjechałem z czwartą zmianą, na pół roku. I wystarczy, bo to bardzo ciężka służba. Zajmowałem się łącznością w Al Hillah. Przez całą bazę podłączyliśmy sygnały ostrzegawcze, by w sytuacji zagrożenia włączał się alarm. Wykonywali to sami Polacy.

Ciężko będzie mu zapomnieć twarzy dziewczynki, którą ojciec z premedytacją oblał kwasem. - Chciał wchodzić do naszej bazy, więc skrzywdził własną córkę, na opatrunki mogli przychodzić - opowiada żołnierz. - Koledzy musieli mnie trzymać, bym go nie dopadł. Serce się krajało patrząc na to dziecko.

Żołnierze szukali też sposobów na relaks.
- Graliśmy w piłkę i udało nam się dokopać wszystkim - dodaje Janka. - Oprócz nas byli tam Bułgarzy, Serbowie, pluton Armeńczyków i Mongołowie. Ci ostatni są świetnymi żołnierzami. U nich i u Turków w wojsku jest dyscyplina carska.

St. szer. Dariusz Danielewski uczestniczył w misji pokojowej w Republice Czadu.
- Byłem na drugiej zmianie - mówi Danielewski z Chełmna. - Wyjechałem tam z 10. Brygadą Logistyczną z Opola. Ciężko było się zaaklimatyzować - przez warunki pogodowe i masę pająków, skorpionów. Pracowałem jako kierowca w obsłudze. Dowoziłem wodę. Szybko porozumieliśmy się z miejscową ludnością, zajęła się dostarczaniem wody. Wtedy trafiłem do kuchni. Dużo się tam nauczyłem, a z nowych umiejętności teraz cieszy się żona.

To właśnie za rodzinnym domem tęsknił przez wszystkie miesiące rozłąki najbardziej.
- Większą część czasu spędzałem w bazie, mieliśmy dużo pracy - wspomina. - Stworzyliśmy zintegrowaną grupę z żołnierzami z Francji, Chorwacji, pilotami rosyjskimi. Większość znajomości była tylko na czas misji, ale te, które z kolegami zawarliśmy z Francuzami - trwają. Gdybym mógł, pojechałbym na misję pokojową jeszcze raz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska