Chełmno. Lekkoatletom brakuje skoczni, rzutni, tartanu. Dzieci w dal skaczą na dwie nogi, bo nie ma gdzie ich tego nauczyć

Działacze lekkoatletyczni podkreślali, że chcieliby mieć na organizację "czwartków" taki budżet, aby za pierwsze miejsca wręczać nagrody finansowe.
- Lekkoatletyka leży nam na sercu - mówił trener JanKensik. - Daleko jesteśmy z bazą sportową do uprawiania tego sportu, bo buduje się sale sportowe. Zaś nasi zawodnicy osiągają sukcesy, a nie mają tartanu ani rzutni ani skoczni. Za pracę na rzecz tej dyscypliny należy pochwalić małżeństwo Latańskich z Papowa Biskupiego. Ich uczniowie osiągają dobre wyniki w województwie. Ktoś powie, że brskoro mamy wyniki, to po co lepsza baza? Sportowcy muszą mieć choć standardowe warunki.
Kensik chciałby przystąpić do ogólnopolskiego cyklu "czwartków", co oznaczałoby, że będą cztery wiosenne i cztery jesienne.
- Wtedy zawodnicy mieliby szansę jechać do Warszawy, Paryża, ale może za dużo oczekujemy - dodał trener. - Udała nam się kilka dni temu rzecz, jaka w historii nie miała miejsca, nasi młodzicy do lat 15 zdobyli 1. miejsce w lidze wojewódzkiej młodzików, pokonując MLKS Toruń, Olimpię Grudziądz czy Zawiszę Bydgoszcz.
- Najpierw pan gani, że nie ma warunków do uprawiania lekkoatletyki, potem chwali się sukcesami, które są efektem trenowania na szlace - odparł burmistrz Mariusz Kędzierski.
- Skocznia by się przydała na placu zabaw przy Alei 3 Maja, bo teraz jest tylko w Szkole Podstawowej nr 4, a można ją zrobić małym kosztem - zauważył Józef Welter. - Dzieci przychodzą na zawody, a nie potrafią skakać w dal, skaczą na dwie nogi.
- To jest do zrobienia, ale nie jutro, bo nie tylko ja o tym decyduję - odparł burmistrz.