Dłużnicy podzieleni są na dwie grupy: osoby fizyczne oraz osoby prawne, czyli firmy i przedsiębiorstwa.
Zdecydowanie większy dług mają - wbrew pozorom - ci pierwsi. Stanowią też większą grupę dłużników.
I tak: w kasie magistratu brakuje 848.208,25 złotych od "zwykłych" obywateli i 337.341,55 złotych - z miejskich zakładów. Do tego należy jeszcze doliczyć odsetki: ponad 270 tysięcy złotych w przypadku pierwszej grupy i prawie 50 tysięcy złotych - w drugiej.
- Te statystyki pokazują zaległości, które narastają już od pięciu lat - podkreśla Danuta Brzezińska, skarbnik Urzędu Miasta. - W tym roku chełmnianie zadłużyli się: osoby fizyczne - na około 155 tysięcy złotych, zaś osoby prawne - na ponad 181 tysięcy złotych.
Jak zaznacza skarbnik, część zaległości to podatki rozłożone na raty, które mieszkańcy spłacają.
- W obu grupach mieszkańcy zalegają z podatkami: od nieruchomości, leśnym oraz rolnym - informuje Danuta Brzezińska. - Najczęściej nie płacą zwykli "zjadacze chleba". Najwyższy dług mają mieszkańcy w spłacie podatku od nieruchomości, który naliczamy każdemu, kto na terenie miasta prowadzi działalność gospodarczą, ma działkę, mieszkanie albo garaż.
W magistracie mają sposoby na notorycznie migających się od płacenia podatków.
- Dwukrotnie wysyłamy upomnienia do osoby, która zalega z płatnościami, a dopiero gdy to nie odnosi skutku, kierujemy sprawę do Urzędu Skarbowego w Chełmnie z tytułem wykonawczym - dodaje skarbnik. - Oni ścigają dłużnika, wchodzą na pensje, renty, emerytury - na co tylko można. Z nami można dyskutować, prosić o rozłożenie długu na raty, ze skarbówką już nie.
Biznes
