Chociaż zima to najlepszy w tym biznesie okres, to i tak coraz mniej ludzi oddaje buty do naprawy.
- Nie lubię butów ze skóry, są zbyt klasyczne - mówi pani Anna. - Wolę kupić kilka par, w różnych kolorach - zdecydowanie tańszych. Nie mam potem żalu, gdy się zniszczą i rzadko zaglądam do szewca. Wolę kupić następną parę i mieć nowiutkie obuwie, bo to niemal taki sam koszt, co wydatek na naprawę.
Chełmiński szewc potwierdza, że tak myśli coraz więcej osób.
- Kiedyś było większe zainteresowanie naprawą obuwia - przyznaje Józef Nogalski. - Jednak wiosną i latem nie ma prawie w ogóle ruchu w interesie. Pozostaje zima, bo wtedy właśnie najczęściej psują się buty i jest to czas, gdy jeszcze troszkę mogę zarobić i załatać dziury w budżecie.
Mieszkańcy zazwyczaj przynoszą mu rozklejone buty. - Jest mokro, skóra naciągnie wodą i rozkleja się, to normalne - mówi szewc. - Szkodliwa dla naszego obuwia jest sól, którą posypywane są ulicy i chodniki. Zatem jeżeli nie konserwujemy ich pastą, to robią się białe, kruche i pękają. Jeśli chcemy dłużej cieszyć się ulubioną parą, pamiętajmy o systematycznym pastowaniu.
Sól może odbarwić buty zamszowe, które tracą kolor. Jak je uratować? - Trzeba zastosować specjalne farby, brązownik lub czarnidło, które dostępne są w dwóch kolorach - radzi szewc. - Buty zamszowe nie nadają się do noszenia zimą, przeciekają i nogi w nich są mokre. O każdej porze roku kobiety przychodzą do mnie ze złamanymi obcasami czy zgubionymi flekami. Jeden plus zimy - gdy na chodnikach leży śnieg obcasy nie ścierają się tak bardzo.
Udostępnij
