Tymczasem szkoła i owszem, próbowała coś zrobić, bo sygnałów było nazbyt wiele, że przejście Kościerska - Obrońców Chojnic nie należy do bezpiecznych.
- W ubiegłym roku byli u nas eksperci od ruchu drogowego, bo napisaliśmy do Wojewódzkiego Zarządu Dróg - mówi wicedyrektorka Renata Smagorzewska. - Stwierdzili, że skrzyżowanie jest bez zarzutu, a możliwość przejazdu na "zielonej strzałce" gwarantują przepisy o ruchu drogowym.
Nie ma też zainteresowania pracą przeprowadzacza, bo trzeba jechać na szkolenie do Gdańska, a potencjalnych chętnych zraża też to, że płaca jest mizerna, a odpowiedzialność duża.
Pozostaje więc przypominanie uczniom na lekcjach o konieczności maksymalnej ostrożności - gdy pali się zielone światło dla pieszych, to trzeba i tak zwrócić uwagę, czy na "zielonej strzałce" nie nadjeżdża jakieś auto.
- W tym cały problem - podkreśla Tadeusz Rudnik, komendant Straży Miejskiej. - Że kierowcy nie szanują prawa pieszych do przejścia, wydaje im się, że zdążą i że nic się nikomu nie stanie.
Rudnik twierdzi, że nie ma innej recepty, jak zaapelowanie do rozwagi kierowców, którzy mają obowiązek ustąpić pieszym.
- Jak policja postawi tam patrole, to wszyscy będą grzecznie jeździć - mówi. - Ale co z tego? Skończy się, gdy policjant zniknie za rogiem.