Zgodnie z publicznymi deklaracjami burmistrza Arseniusza Finstera - na pewno nie. - Teatry będą - stwierdził. - To pewne.
Jak dowiodło tego życie, ekipa z domu kultury - mimo szoku związanego ze śmiercią Eugeniusza Mikołajczyka, który festiwal wymyślił i zorganizował, potrafiła zabrać się do roboty i ułożyć program na trzy dni Chojnickiej Fiesty. Więc za rok może być tylko lepiej. A problemem jak zwykle są pieniądze, bo poziom imprezy, niestety, zależy także od nich. Trzeba więc mieć nadzieję, że za rok ratusz hojnie sypnie groszem, by program Fiesty był atrakcyjny i urozmaicony.
Dla Genka
Mikołajczyk bardzo się na ten jubileusz cieszył. I był często na Fieście wspominany. W hołdzie dla niego ruszyła na samym początku kolorowa parada aktorów i załogi domu kultury. - Był nie tylko kolegą po fachu - wspominał przedwcześnie zmarłego inicjatora Fiesty Józef Markocki z Teatru Formy. - Był moim przyjacielem. Jemu dedykujemy nasz spektakl.
- Teatr Niepokorny, który założył Genek, powstał w 1991 r. - wspominał dawny jego aktor Jacek Studziński. - Pamiętam, jak zdziwiona była publiczność, gdy widziała nas na szczudłach, gdy sceną były ulice, a rekwizytami kosze na śmieci czy lampy uliczne.
Dla Mikołajczyka śpiewały utalentowane dziewczyny z zespołu "Szeptem", dla niego było końcowe "światełko do nieba".
Ogień i coś jeszcze
Obejrzeliśmy bardzo różne spektakle. Od takich, które wabiły oko pięknym widowiskiem, po takie, które oprócz tych walorów chciały jeszcze zachęcić do refleksji. W tej drugiej kategorii mieszczą się m.in. "Siewca" Teatru "A" z Gliwic, "Dzieło sztuki" Chojnickiego Studia Rapsodycznego, "Pandora" Teatru Formy z Wrocławia. Tradycyjnie teatry bardzo chętnie wykorzystują ogień, a Teatr Prawdziwy z Bielawy poszedł na całość - ogień płonął nie tylko na scenie, także poza nią strzelały fajerwerki. Dzieci miały frajdę, oglądając kukiełki, czarownice i monstra. Na uwagę zasługuje także Teatr Młodych Gotów z Sulęczyna, którego "Iliada kaszubska" okazała się nadspodziewanie pięknym i dobrze granym widowiskiem.
Dodatkowy bohater Fiesty to...komary. Gryzły tak zażarcie, że widzowie opędzali się od nich jak szaleni. I tylko podziwiać, że wobec tak zmasowanego ataku wytrwali do końca.
Czytaj e-wydanie »