Debatę o elektrowniach atomowych zorganizowało stowarzyszenie "Wspólna Ziemia" przy współudziale Sopockiej Szkoły Wyższej, patronat objął marszałek województwa Jan Kozłowski.
Mówią eksperci
O tym, że nie ma wyjścia i trzeba się zdecydować na budowę elektrowni jądrowej, przekonywał dr Tadeusz Żurek z Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. Dodajmy, że Pomorskie ma wielki apetyt na to, żeby stanęła ona w Żarnowcu, tam, gdzie dziś są resztki po budowie z lat 80-tych.
Dr Andrzej Kassenberg z Instytutu na rzecz Ekorozwoju namawiał, żeby spojrzeć na problem z punktu widzenia przyszłych pokoleń - co zostawimy naszym potomnym. Stwierdził, że lepiej byłoby zacząć od rzeczy najprostszych, czyli oszczędzania energii, bo sporo się jej marnuje. I korzystania w większym stopniu z odnawialnych źródeł.
Jarema Dubiel z Inicjatywy Antynuklearnej dowodził, że nie można patrzeć tylko na aspekt łatwości skorzystania z energii jądrowej, ale przede wszystkim na cenę zdrowia i życia, skażenia środowiska.
A dr Piotr Jaracz z Państwowej Agencji Atomistyki w Warszawie stwierdził, że jego agencja nie będzie podejmować decyzji w tej sprawie, bo ta leży po stronie rządu. Jej zadaniem będzie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jesteśmy na "tak" bądź na "nie"?
Skąd ten lęk
W wielowątkowej dyskusji, najbardziej zażartej między sami ekspertami, padły ważne pytania: dlaczego boimy się elektrowni atomowych, czy trzeba rzeczywiście szybko podejmować tak ważne decyzje, kto ubezpieczy elektrownie, co się stanie, gdy dojdzie do wojny i ataku na taki obiekt, co z konsultacjami społecznymi - czy będzie referendum?
- To temat rzeka - podsumował Radek Sawicki ze "Wspólnej Ziemi". - Niczego nie rozstrzygnęliśmy, ale trzeba o tym mówić.