- Przez trzy tygodnie chodziłem po sklepach - opowiada. - I nic, flagi nigdzie nie ma.
Jak wróci do Szwecji, chciałby ją wywieszać w państwowe święta i przy innych okazjach tego wymagających. Znajomi radzili, poszukaj w internecie, w supermarkecie stwierdzili, że na pewno będzie do kupienia w sklepie z flagami...Ale takiego sklepu w Chojnicach nie ma.
Miller dowcipkuje, że pomyślał o tym, aby zakłócić ciszę wyborczą i sobie jedną flagę zwinąć, ale skończyło się na szczęście tylko na zamiarze...
- W gębie to my jesteśmy mocni - podkreśla Miller. - Patrioci z nas, że hej, Piłsudski, szabelka, te sprawy, a na końcu jest tak jak z tą flagą - bieda.
Zapytaliśmy w Urzędzie Miejskim, skąd tam biorą flagi, bo przecież trudno wyobrazić sobie uroczystości bez nich. Dyrektor generalny Robert Wajlonis najpierw mocno się zastanowił, a potem stwierdził, że od ręki to jednak nie odpowie - musi sprawdzić.
Okazało się, że flagi są dostępne w sklepie kibica na Lipowej. Stąd wniosek, że kto jak kto, ale kibice mają prawidłowy stosunek do ojczyzny.