Najpierw jednak przebieranka, wkładamy specjalne kapciuszki, fartuchy, czepki i maseczki, zastanawiając się, jak personel szpitala daje radę w tym czymś wytrzymać...Potem jeszcze dezynfekcja rąk i już możemy wejść do sali. Wszystkiego dopilnowują oddziałowa Bogusława Zblewska i naczelna pielęgniarka Ewa Wodzikowska.
Operacja już trwa, ale dr Tomasz Gospodarek, szef oddziału otolaryngologii znajduje czas, żeby objaśnić nam, co się dzieje. Oczywiście nie możemy niczego dotykać, ale patrzeć można do woli.
Na stole operacyjnym leży piętnastoletni chłopak z zapaleniem ucha środkowego. - Weszliśmy wiertarką w czaszkę od tyłu - objaśnia lekarz. - Mamy tu na monitorze podgląd wszystkiego, co się dzieje. To najlepszy w województwie pomorskim mikroskop, zresztą od dobrego producenta, jest nim Carl Zeiss.
Chłopakowi trzeba było usunąć kowadełko, ucho miał bardzo zaniedbane, a i tak za pół roku czeka go powtórna operacja.
Dr Gospodarek podkreśla, że urządzenie daje możliwość oglądania tego samego powiększonego obrazu zarówno operatorowi, jak i asystentowi, a faktycznie przebieg operacji śledzi cały zespół. W ten sposób wszystko jest pod kontrolą. Na dodatek aparaturę można wykorzystać do celów szkoleniowo-dydaktycznych. A także pokazać pacjentom, o ile będą się dopominali tego z jakiegoś względu.
- To droga impreza - podsumowuje Gospodarek. - Ale i tak kupiliśmy mikroskop o czterdzieści tysięcy złotych taniej, niż chodzi na rynku.
To pierwsza operacja z wykorzystaniem nowoczesnego sprzętu, mikroskop jest na oddziale od tygodnia. Dziś kolejna - nowotworu krtani. - Nie zrobimy w niej dziury - mówi Gospodarek. - Po dwóch dniach pacjent pójdzie do domu. A kiedyś trzeba było krtań kroić.
Już po opuszczeniu sali operacyjnej dowiadujemy się, że to cacko, które ma chojnicki szpital, kosztowało, fraszka, 175 tys. zł...