Skarga zarządu PZD na burmistrza została wysłana 16 listopada ubiegłego roku. Dlaczego nikt się do tej pory nią nie zajął? Nie było kiedy, bo rada zebrała się na pierwszej sesji na początku grudnia, a zanim przystąpiła do merytorycznej pracy, też minęło trochę czasu. Dyrektor generalny ratusza Robert Wajlonis informował PZD, że rozpatrzenie skargi w ustawowym terminie nie jest możliwe, a następnie przewodniczący rady miejskiej Mirosław Janowski podkreślał, że do 28 lutego na pewno rada zajmie się tym tematem.
Czego chce PZD w Gdańsku? Oskarża burmistrza Arseniusza Finstera o zaniedbania i naruszenie prawa polegającego na zamiarze odpłatnego zadysponowania terenem Rodzinnego Ogrody Działkowego "Metalowiec". A to godzi w interes Związku i samych działkowiczów.
PZD podkreśla, że teren "Metalowca" ma w użytkowaniu od wielu lat. Zmiana jego przeznaczenia - zdaniem PZD - to próba pozyskania wyborców (list powstał przed wyborami samorządowymi) przez burmistrza. I przypomina, że nie wyrażał i nie wyraża zgody na rozwiązanie umowy wieczystego użytkowania. Podkreśla też, że taka operacja wiązałaby się z koniecznością przekazania zamiennego terenu i udzielenia odszkodowania.
Sprawą zajęła się komisja rewizyjna rady miejskiej, która stwierdziła, że skarga nie jest zasadna. - Wszystko, co tam jest napisane, to nieprawda - mówi Edward Gabryś, przewodniczący komisji. - To przecież miasto ma prawo do tego gruntu. Odrzuciliśmy zarzuty jednogłośnie.
Teraz temat trafi na sesję w lutym, gdzie głos zajmie cała rada.
Burmistrz Arseniusz Finster podkreśla, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły, a dokładna liczba sympatyków i przeciwników przekształcenia ogrodu będzie ujawniona pod koniec stycznia.