Chojnice. Wzięli pod lupę laptop lekarza - szukali pornografii

Śledczy bardzo dokładnie przeszukali mieszkanie jednego z chojnickich lekarzy. Zajrzeli nie tylko do szaf. Szczególnie interesowali się tym, co jest zapisane w komputerze i laptopie. Przy przeszukaniach pomocą służyli biegli informatycy.

- Nie znaleźli tam jednak nic, co mogłoby świadczyć o tym, że mężczyzna rozpowszechniałby materiały pornograficzne z udziałem małoletnich - mówi "Pomorskiej" Stanisław Kaszubowski, zastępca prokuratora rejonowego w Chojnicach. - Samo posiadanie materiałów pornograficznych dzieci byłoby już przestępstwem, ale takich zdjęć nie znaleziono.

Rozpowszechniał przez internet pornografię dziecięcą

Śledczy przypuszczają teraz, że być może lekarz nieświadomie, przez przypadek, wszedł na strony z tego typu pornografią. - Otrzymujemy czasami informacje z Europolu, który bada wszystkie pojedyncze przypadki - mówi prokurator. - Wdrażamy wtedy postępowanie i sprawdzamy, jakie są okoliczności sprawy.
Lekarz został zatrzymany, ale ponieważ nie znaleziono dowodów przeciwko niemu, szybko został oczyszczony z tego typu zarzutów.

Przy okazji wyszło jednak na jaw, że od 2004 r. ściągał z internetu różnego rodzaju oprogramowania. Kopiował je na dysk twardy, płyty cd i dvd. Wszystkie programy były warte łącznie 63 tys. zł. Doktor kopiował różnorodne programy. Niektóre były warte kilkadziesiąt złotych, a inne, jak np. Windows XP - 1 tys. 490 zł, MS Office - 1 tys. 899 zł. Mężczyzna kopiował też np. Photoshopa - 3 tys. 839 zł, czy Alcatech BPM Studiu 4 - 1 tys. 760 zł. Lekarz nie przyznał się jednak do winy. Stwierdził, że część płyt pożyczył, a inne kupił razem z gazetami o sprzęcie komputerowym.