JAROTA JAROCIN - CHOJNICZANKA 1:1 (1:1)
Bramka: Kowal.
CHOJNICZANKA: Baran - Mikołajczyk, Jakosz, Sierant, Andruszczak - Atanacković (67. Ziemak), Trojanowski (46. Lenart), Noga (61. Hajdamowicz), Parzy, Kowal, Kaźmierowski.
Zapis relacji na żywo TUTAJ
W rundzie jesiennej Jarota mecze rozgrywała w Poznaniu na stadionie Warty. Wiosną wróciła do siebie i był to jej pierwszy mecz w Jarocinie. Z tej okazji - decyzją zarządu klubu - kibice nie musieli kupować biletów. Może i dobrze, bo widowisko nie było najciekawsze...
W porównaniu do meczu z Bałtykiem trener Grzegorz Kapica dokonał zmian w pomocy i ataku. Od pierwszej minuty zagrali Atanacković, Parzy i Trojanowski, którzy z Gdynią byli zmiennikami oraz Noga i Kowal.
Początek meczu był bardzo dobry w wykonaniu gości. Już w 6 min. po wrzutce z rzutu wolnego Parzego do siatki trafił Marek Kowal. W kolejnych minutach Chojniczanka nie wychodziła z połowy Jaroty, stwarzając kilka groźnych sytuacji. Piłka po strzałach Atanackovica, Trojanowskiego i Nogi mijała minimalnie bramkę lub była blokowana przez obrońców. Niestety, Chojniczanka zamiast strzelić kolejne bramki i przesądzić o losach meczu już do przerwy, straciła gola. W 21 min. błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Parzy. Gospodarze szybko skontrowali i wyrównali na 1:1. W kolejnych minutach gra się wyrównała, ale do przerwy żadna bramka nie wpadła.
Druga połowa była o wiele słabsza w wykonaniu obu drużyn. Sporo było niedokładnych podań i strat. Piłkarze Chojniczanki już nie błyszczeli w ofensywie, nie potrafili wymienić między sobą kilku dobrych podań i w efekcie zabrakło groźnych sytuacji podbramkowych. Najlepszą po rzucie rożnym miał Tomasz Lenart, ale jego ładny strzał z głowy obronił bramkarz gospodarzy.
Mecz zakończył się więc sprawiedliwym remisem - drugim wiosną dla Chojniczanki i dla Jaroty. Chojniczanka, jeśli chce nadal marzyć o awansie, musi przełamać się w sobotę z Zagłębiem Sosnowiec.
- Jak się nie chce wygrać 5:0, bo przecież w pierwszej połowie mieliśmy dużo sytuacji, to się remisuje. Pierwsza połowa wyglądała tak, jak chcieliśmy. W drugiej części moi piłkarze bali się zaryzykować, uważali bardzo na obronę. Jednak w piłce, kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa i tak było tym razem - podsumował Grzegorz Kapica, trener Chojniczanki.