- Co uzależnia człowieka od seksu: geny czy środowisko?
- Sprawa jest nie do końca rozpoznana przez ekspertów. Na pewno jednak nie ma mowy o uwarunkowaniach genetycznych. Podłoże jest raczej behawioralne: człowiek się wciąga i zaczyna uzależniać od tej formy zachowań. W końcu dostrzega, że uprawia seks częściej aniżeli by chciał, przymusowo, walczy z wewnętrznym przymusem. Jest to zatem sprawa nabyta.
- Seksoholizm jest chorobą?
- Samo rozpoznanie nie jest zresztą jeszcze uznane przez komitet ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia. Nie zostało włączone do klasyfikacji międzynarodowej. Jest to zaburzenie uznawane przez część ekspertów. Nie wykluczam jednak, że zostanie wprowadzone do klasyfikacji, na razie jednak cały czas spory się toczą.
- W którym momencie należy zacząć się niepokoić?
- Wtedy, gdy nasze działania nabiorą charakteru przymusowego i zaczną sprawiać cierpienie. Trzeba jednak podkreślić, ze uzależnienia od seksu nie należy wiązać z masturbacją młodzieńczą. Można je porównać z uzależnieniem od palenia, zaczyna się od niewinnego papierosa, a w pewnym momencie traci się kontrolę.
- Wśród nałogowców dominują mężczyźni?
- Tak, z dotychczasowych obserwacji wynika, że kobiety stanowią nikły procent. Ja w ciągu wielu lat zetknąłem się zaledwie z kilkoma takimi przypadkami.
- Jaka jest skala tego zjawiska?
- To zależy od tego, kto bada. Jeżeli badają eksperci od tego uzależnienia, to wyjdzie im w szacunkach że dotknięte nim jest 3,5, a może nawet 10 procent społeczeństwa. Jeśli natomiast badania przeprowadzają osoby spoza koła zainteresowanych, to uzależnienie od seksu okazuje się dość rzadkim zjawiskiem.
- A jednak grupy Anonimowych Erotomanów rozsiane są już po całej Polsce.
- Mimo wszystko jest to niewielki procent. Bez wątpienia metoda analogiczna jak u anonimowych alkoholików zdaje egzamin. Drugą szkołą jest łączenie psychoterapii ze stosowaniem leków antypopędowych.
- Czy uzależnienie od seksu jest zjawiskiem ponadkulturowym?
- Jest to problem głównie naszej cywilizacji, w dużej mierze za sprawą powszechnej dostępności do seksu: na monitorach telewizyjnych, w pismach erotycznych, w Internecie.
- Im więcej seksu w kioskach, internecie i telewizji tym więcej uzależnionych?
- Można tak powiedzieć. Tak samo jest z papierosami i alkoholem.
- Zatem lobby katolickie usiłujące ograniczyć dostępność erotyki występuje w słusznej sprawie?
- Problem w tym, że oni koncentrują się tylko na tym jednym uzależnieniu. Gdyby byli równie aktywni w sprawach alkoholu i nikotyny, mógłbym zrozumieć to zachowanie. Można to nazwać obsesją wobec seksu. To, że alkohol i papierosy uzależniają, nie pozwala nam likwidować tych używek. Człowiek powinien mieć wolność wyboru.
- Czy możemy określić typ człowieka podatnego na uzależnienia: mężczyzna, bez stałych związków, od młodości obcujący z pornografią?
- W żadnym wypadku. Można mieć udane życie rodzinne i też się wciągnąć. Nie sposób określić profilu człowieka podatnego na takie uzależnienie. Owszem, są ludzie podatni na wszelkie uzależnienia, ale często decyduje przypadek. Oczywiście podstawą jest w ogóle stosunek do seksu. Wiadomo, że osoba nastawiona antyseksualnie, nie będzie narażona na uzależnienie. Trzeba lubić smak wódki, żeby się od niej uzależnić.
- Czy ten problem będzie narastał?
- Nie sądzę. Mam wrażenie, że rozciąga się czasem na zbyt wiele przypadków. Coraz częściej osoby, które zwyczajnie się łajdaczą, uważają się za chore.
