https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chwała pokonanym

Joachim Przybył
Na podium torunianie mieli raczej smutne miny, ale już w parkingu wróciła radość..-Srebro to przecież tez ogromny sukces - mówił Karol Ząbik
Na podium torunianie mieli raczej smutne miny, ale już w parkingu wróciła radość..-Srebro to przecież tez ogromny sukces - mówił Karol Ząbik Fot. Maciej Murawski
Unibax Toruń wicemistrzem Polski. Nie udało się odrobić ośmiu punktów z pierwszego meczu z Unią.

Złote medale zawisły na szyjach leszczyńskich "Byków".

Unibax - Unia
44:46
Unibax: Jaguś 9 (1,3,3,2,0), Johnston 0 (0,-,0,-), Miedziński 9+1 (2,d,2,2,3), Zagar 3+1 (1,2,w,0,0), Sullivan 11+3 (1,2,2,3,1,2), Marcinkowski 1+1 (1), Ząbik 11+1 (2,2,1,1,2,3); Unia: K. Kasprzak 10 (3,3,1,0,1,2), Baliński 10+1 (2,3,2,2,0,1), Hampel z/z, Pavlić 4+1 (0,0,1,3,t), Adams 16 (3,3,1,3,3,3), Kajoch 4 (3,0,-,1,0), Batchelor 2+1 (0,0,1,1); Sędziował Leszek Demski z Ostrowa. NCD - Leigh Adams - 60,29 w 4, wyścigu. Widzów 17 tys.

Torunianie w piątek po raz ostatni trenowali na własnym torze. Nie było co prawda Steve Johnstona, ale przyjechał Matej Zagar, któremu przy sprzęcie pomagał tym razem Ashley Holloway (tuner Andreasa Jonssona).

- Wpadliśmy na nowy sposób motywacji Mateja. Szczegółów nie mogę zdradzić, ale okazał się dość skuteczny - przekonywał Wojciech Stępniewski, prezes toruńskiego klubu.

Efekt był taki, że Słoweniec w treningowych startach spod taśmy był niemal bezbłędny. W niedzielę było już w "normie"... czyli bardzo słabo.
Sobota była dniem luźniejszym dla "Aniołów". Żużlowcy Unibaksu mieli odpocząć i choć na chwilę przestać myśleć o finale. O to nie było jednak łatwo, bo tym meczem żył cały Toruń.

Dużo więcej zagadek było w przypadku Unii Leszno. W piątek rozstrzygnęły się losy startu Jarosława Hampela. Jeden z liderów Unii po kilku dniach przerwy wyjechał na tor, ale kontuzja obojczyka okazała się silniejsza. - Próbowałem jeździć, ale ból był zbyt mocny i postanowiłem zakończyć sezon. Unia w tak ważnym meczu będzie potrzebować jedynie żużlowców w pełni sprawnych - zapewniał Hampel. To oznacza, że nie pojedzie także za tydzień w Grand Prix Niemiec w Gelsenkirchen.

Jeszcze jeden problem
W Toruniu "Byki" mogły skorzystać z zastępstwa zawodnika; Za każdy start Hampela przewidziany w programie mógł wystartować jeden z jego kolegów.
W sobotę trenerowi Czesławowi Czernickiemu doszedł kolejny problem. W finale Klubowego Pucharu Europy upadł Jurica Pavlić i wycofał się z zawodów. Jego dyspozycja nie była pewna i szkoleniowiec "Byków" do końca zastanawiał się czy postawić na młodego Chorwata, czy też dać kolejną szansę Robertowi Miśkowiakowi. Ostatecznie zdecydował się jednak na młodość w składzie pojawił się Pavlić.

Plan był inny
Przy 8-punktowej stracie ważny był już pierwszy wyścig. Tymczasem tam torunian spotkała przykra niespodzianka. Adam Kajoch wystrzelił z tzw. lotnego startu, sędzia Leszek Demski puścił wyścig i był remis. Niespodziewany sukces dodał nowych sił leszczynianom. W 2. wyścigu spod taśmy najlepiej wyszli Krzysztof Kasprzak i Damian Baliński. Ataki Wiesława Jagusia były bezskuteczne i goście wyszli na prowadzenie.

- Chcemy zaatakować od początku i zmusić Unię do szybkich rezerw - zapowiadał menedżer Unibaksu Jacek Gajewski. Plan spalił na panewce, a w perspektywie dwumeczu torunianie musieli odrabiać 12 punktów.
Po 5. wyścigach to jednak Unibax mógł już skorzystać z rezerwy taktycznej. Chwilę wcześniej bowiem Kasprzak na ostatnim łuku wyprzedził prowadzącego Zagara, a Miedziński w ogóle nie dojechał do mety.

Zrywy nie pomogły
Na chwilę publiczność na stadionie oszalała, bo Ząbik z Sullivanem wyszli znakomicie spod taśmy. Unia miała jednak w składzie Adamsa, który wyprzedził toruński duet. Australijczykowi nie udało się to już w kolejnym wyścigu. Tym razem z taktycznej pojechał Sullivan i bezbłędnie już blokował rodaka, a daleko z przodu jechał Jaguś. Po kolejnym wyścigu był remis, bo Sullivan ograł Balińskiego, a trzeci był Ząbik.

Niestety, "Aniołom" zabrakło już mocy, żeby pójść za ciosem. Próbowali jeszcze zaatakować po 10. biegu. Jechali Ząbik z Ryanem Sullivanem, ale pogodził ich ...18-letni Pavlić. Unia prowadziła w tym momencie 34:32 i kibice "Aniołów" ucichli.

Przed wyścigami nominowanymi sytuacja była jasna: tylko dwa podwójne zwycięstwa dawały złoto "Aniołom". To były złudne marzenia. W 14. biegu Zagar nie zdołał wyprzedzić Kasprzaka i Batchelora i goście mogli się cieszyć z pierwszego po ośmiu latach mistrzostwa Polski.

Szkoda, że święto obu drużyn popsuli pseudokibice z Leszna, którzy przed ostatnim biegiem wybiegli na murawę. Sędzia na kilkanaście minut musiał przerwać mecz.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pablo
Przed 14-stym biegiem to deb***e z Apatora zaczęli. Ochrona na tym meczu nie radzi sobie z nikim, ani z rodzimymi małpami ani z Leszczyńskimi. Już nie pierwszy raz widzę brak profesjonalizmu wśród nich i śmiać mi się chce jak kolo z ochrony pali sobie fajkę i spaceruje w kółko podczas gdy jego kolesie są prani metalowym drągiem wyrwanym z wieżyczki TV przez kiboli Unii albo rzucani głośnikiem. Ci kolesie nie umieją ani zrobić szyku, ani stosować taktyki, ani nie znają podstawowych zasad psychologii. Poza tym wyglądają jak banda oberwańców niejednolicie umundurowanych i wyposażonych w jakiś śmiesznych poniemieckich hełmach. To też im nie pomaga. Dobrze że Policja wjechała w końcu i zrobiła porządek bo chociaż przed nią te deb***e mają jakiś respekt. Najchętniej zabrał bym policji te fajne pompki na gumowe kule i strzelał raz do kibola z Leszna raz do kibola z Torunia... to by ich pogodziło że hej. Gratulacje dla Mistrza i Wicemistrza za walkę w całym sezonie i do zobaczenia w kwietniu.
w
wierny kibic unibaxu
popiera to co napisali poprzednicy ja też przyjechałem na mecz dużo wcześniej bo już o 15:30 byłem na stadionie a miejsc już zabrako wiec musiałem stać całe 5 godzin... faktycznie postawa firmy ochroniarskiej mnie zszokowała i to bardzo...nawet nie tym ze wpuszczali ludzi jak poipadło nie sprawdzając prawie nikogo... tylko samą reakcją na zajscia na stadionie... po co zatrudnia sie ludzi którzy maja mnie chronic skoro pan nie zbyt postawnej postury pali sobie papierosa trzyma rece splecione na piersi i nawet nie reaguje na to ze młodzi gówniarze w zaslonietych twarzach biegna w strone kibiców z leszna... faktycznie to toruń zaczął i niby jest mowa o tym ze są amery ze bedzie bezpiecznie i ze takie osoby na stadion juz nie wejdą... a ja w tym roku opusciłem tylko 1 mecz w toruniu i podobnych akcji w wykonaniu tych samych maolatów widziałem kilka i co władze klubu czy ochrona tego nie widzą... w sporcie żużlowym zawsze mi sie poidpbało to, że na stadion przychodzą całe rodziny, kobiety mezczyźni dzieci w różnym wieku po to tylko ze by spokojnie obejrzeć mecz przeżyć z drużyna sportowe emocje nawet gdzy nasi chłopcy przegrywają ale jesli wpuszcza sie bande kretynów którzy tylko po to wydaja pieniadze zeby zwyzywac czy obrazić innych nawet niekoniecznie kibiców przeciwnej drużyny... chamstwo po prostu mam nadzieje ze w przyszłym sezonie to sie zmieni i stadiony żużlowe bedą znów rodzinnymi gdzie ludzie z miłą chęcią bedą spedzać niedzielne popołudnia bo jesli nie to niestety ale wierni starzy kibice stracą szacunek do klubu i przestaną chodzić na mecze... chyba nie chcemy bijatyk z policją jak na meczach piłkarskich??? to nie o to chodzi w tym sporcie... a unii leszno trzeba pogratulować zasłużyli na złoty medal podobnie jak zawodnicy z torunia na srebrny... to jest sport i wyrywa lepszy a wczoraj byli lepsi zawodnicy z leszna... GRATULACJE dla obu drużyn
r
rob
Autor tego artykulu pewnie ogladal mecz w polsacie. Kto wybiegl na plyte widzieli wszyscy. Bydlo z Torunia!
d
dartor
Czy ten autor był na meczu ? Nie Kasprzak wyprzedził Zagara tylko Baliński, na tor wybiegli i zadyme rozkręcili pseudo kibice Torunia a nie Leszna.
L
Leszczynianka
Po pierwsze Unia zdobyła tytuł mistrza po 18 a nie jak napisaliście w artykule po 8 latach. Poza tym to pseudokibice z Torunia wybiegli na murawę a nie z Leszna. Trochę obiektywizmu.
H
Hugo
Przyjechałem wczoraj na stadion Apatora o godzinie 14:50. Ochroniarze wpuszczali już kibiców na stadion. Do bram pchała się masa ludzi. O 15:00 wszedłem na koronę stadionu. Przechodząc przez bramę nie zostałem skontrolowany przez ochroniarzy. Wiele osób wnosiło alkohol. Niestety miejsc siedzących o tej porze już nie było. Były pozajmowane przez grupy zorganizowanych osiłków, którzy zajmują po 20 miejsc - głownie dla swoich znajomych. Gdy zapytałem jednego takiego czy jakieś miejsce jest wolne, to usłyszałem, że cyt. "trzeba było k***a o 10:00 czekać przy bramie, a nie sobie o 15:00 na stadion przychodzić". Cześć zajmujących w ten sposób miejsc osiłkowie odsprzedają za kilka złotych i w ten sposób mają piwo lub papierosy. Organizatorzy wogóle nad tym nie panują. O 16:00 nie było miejsca na stadionie, aby swobodnie obejrzeć mecz. Młodzi chłopcy wspinali się na płot lub tablice z reklamami. O 17 niektórzy "kibice" byli już tak upojeni alkoholem, że stawali się agresywni. Organizatorzy chyba zapomnieli, że na stadion żużlowy w Toruniu przychodzą całe rodziny. Rodziny narażane są na widok wydzierających się w sposób wulgarny pijanych mężczyzn, a często bywa, że i na chamskie zaczepki. Organizatorzy przeholowali też z ilością sprzedanych DROGICH biletów. Stałem wciśnięty w barierkę na pierwszym łuku i modliłem się, żeby ten mecz już się zaczął. za mną stały jeszcze trzy rzędy osób. Czekając trzy godziny na mecz czułem się tak, jakbym wypalił dwie paczki papierosów. Samolubni palacze nie zwracali uwagi na nikogo. Mecz przegraliśmy, bo po prostu byliśmy słabsi. Gratuluję zawodnikom Unii postawy. Szkoda, że cała Polska oglądała jak kibole biją na płycie stadionu. Incydent ten, to również wina organizatorów. Przez cały mecz firmy ochroniarskie nie dawały sobie rady z młodymi huliganami. Na drugi raz obejrzę sobie taki mecz w domu, patrząc w ekran telewizora. Nie będę narażony na towarzystwo pijanych kibiców, którzy alkohol piją na stadionie. Nie będę narażony na przymus stania kilka godzin, żeby obejrzeć mecz. Nie będę wdychał też całej masy dymu tytoniowego i nie będę wstydził się za wbiegających na stadion kiboli.
O
Obserwator
To, że redaktorek Przybył jest szowinistą jakich mało, wiadomo było od dawna, ale ten tekst o pseudokibicach z Leszna jest już żałosny! Cały stadion widział, że prowodyrami zadymy po 14 biegu były małpy z sektora toruńskich "kibiców", które wyskoczyły na murawę kierując się w stronę sektora kibiców z Leszna. Ci nie pozostali dłużni i zadyma gotowa! Gdzie była wtedy ochrona? Dlaczego policja została wezwana tak późno i tak niemrawo reagowała? Na te pytania pora w końcu odpowiedzieć! Mam nadzieję, że na klub posypią się konkretne karty (łącznie z zamknięciem stadionu) i w końcu ktoś zacznie coś robić w kierunku stworzenia normalnych warunków do przebywania na stadionie.P.S. Mam nadzieję, że szefostwo "Pomorskiej" w końcu zrobi porządek z takimi kłamliwymi szowinistami jak "redaktor" Przybył!
b
bjarne
artykul wyraznie nie-obiektywny, zdaje sie ze to zawiedzeni kibice torunscy nie opanowali swoich emocji i wtargneli na murawe, ale jak widac lokalne gazety rzadza sie swoimi, stronniczymi prawami, szkoda
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska