Paddy Lowe to jeden z najlepszych fachowców w Formule 1. Pracował m.in. w Mercedesie i McLarenie, które odnosiły sukcesy. Z powodzeniem był też w Williamsie. Gdy w 2017 r. ponownie zasilił brytyjski zespół wydawało się, że jego bolidy znów będą liczyć się w stawce. Rzeczywistość okazała się kompletnie inna.
To Lowe został uznany za winnego fatalnych wyników w poprzednim sezonie i problemów z pojazdem przed najbliższym. W 2018 r. Williams zajął ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Lance Stroll i Siergiej Sirotkin także byli na dnie zestawienia kierowców. Pomijając ich umiejętności, często pojawiały się głosy, że nad pojazdem nie sposób zapanować.
Mimo wsparcia w postaci doświadczenia Roberta Kubicy, zespół z Grove zawiódł podczas przygotowań do sezonu 2019. Przez opóźnienia w budowie auta Williams stracił część testów na Circuit de Barcelona-Catalunya. Gdy pojazd był gotowy do opuszczenia garażu, okazało się, że kierowcy muszą jeździć ostrożnie, bo zespół nie ma wszystkich części zamiennych.
Jakby tego było mało, po testach Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) znalazła nieprawidłowości w konstrukcji bolidu. Wśród koniecznych poprawek jest zawieszenie. To oznacza, że po zmianach auto będzie inaczej zachowywało się w porównaniu do próbnych jazd w Hiszpanii.
A czasu na poprawę sytuacji jest coraz mniej. Pierwsze z 21 Grand Prix sezonu w niedzielę, 17 marca w Melbourne. Dzień wcześniej odbędą się kwalifikacje i trening. Te drugie także w piątek.
Według "BBC", termin urlopu Lowe'a jest nieznany nawet w Williamsie. Brytyjskie media nie mają wątpliwości, że dyrektor techniczny nie wróci już do ekipy z Grove. Wśród jego następców wymienia się Roba Smedleya, który od 2014 r. do 2017 r. pracował już w Williamsie, a wcześniej m.in. w Ferrari, gdzie był inżynierem wyścigowym Felippe Massy.
Bolid Roberta Kubicy w nowych barwach. "Mam nadzieję, że będzie miły w prowadzeniu"