W większości naszych blokowych mieszkań królują niepodzielnie stare poczciwe "żeliwiaki". Kaloryfery, o których kiedyś marzyli wszyscy posiadacze kaflowych pieców. Nie są ładne ani też ekonomiczne. No, ale kiedyś spółdzielnia nam je powiesiła i przez długie lata nie wyobrażaliśmy sobie, by można je na cokolwiek innego zamienić.
Tymczasem... dziś do wyboru mamy co najmniej cztery rodzaje kaloryferów: płytowe, konwektorowe, członowe i rurkowe. Do tego - ogrzewanie podłogowe, nastrojowe ciepło kominka oraz urok kozy.
Płyta nie dla każdego
Pozostańmy jednak w kręgu kaloryferów. Grzejniki płytowe i członowe - oddają 70 procent ciepła na zasadzie konwekcji, a 30 - przez promieniowanie. Pierwsze - są estetyczne, różnorodne i bardzo płytkie, co pozwala je montować w tzw. miejscach trudnych w mieszkaniu.
Za wadę fachowcy uznają fakt, że nie wolno ich stosować w pomieszczeniach, w których występuje tzw. podwyższony poziom wilgotności. Czyli na przykład w łazience.
Podatne są też na korozję od wewnątrz, jeśli wcześniej nie wyposażymy naszej instalacji w urządzenie, które dodaje do wody tzw. inhibitory korozji.
Ciepło w kilku członach
Grzejniki członowe występują w trzech wersjach. Mogą być z aluminium, ze stali lub z żeliwa. Wszystkie mają kilka istotnych zalet. Na przykład: aluminiowe są odporne na korozję, stalowe - proste w naprawie, a żeliwne - najtańsze (choć też na korozję odporne). Tak samo jednak każda z tych wersji ma wady: zarówno aluminiowe, jak i żeliwne mają dużą pojemność wodną, a to oznacza, że są mało ekonomiczne. Z kolei stalowe - ulegają korozji i nie mogą współpracować z każdą instalacją w mieszkaniu. Na przykład z miedzianą, która w naszych mieszkaniach zdobywa sobie coraz większą popularność.
Powietrze na... wentylator
Grzejniki konwektorowe są na pierwszy rzut oka podobne do płytowych. Tu jednak prawie 100 proc. ciepła rozchodzi się przez konwekcję. Oznacza to, że grzejnik zasysa zimne powietrze od dołu, ogrzewa, a następnie unosi i rozprowadza na takiej samej zasadzie jak wentylator po wnętrzu.
Tego typu grzejniki są bardzo lekkie, co ułatwia ich montaż również na lekkich ściankach gipsowo-kartonowych. Ponadto mają małą pojemność wodną i najszybciej ogrzewają powietrze. Na rynku dostępne są w wielu kolorach. Mają w zasadzie tylko jedną wadę: są wśród grzejników najdroższe. Ale taką inwestycję poczynić warto, gdyż nakłady stosunkowo szybko się zwracają.
Coś na rurkę
Grzejniki rurkowe lub - jeśli ktoś woli - drabinkowe zrobiły w ostatnim czasie chyba największą karierę. Wymyślne kształty, atrakcyjne kolory, zaskakujące zestawienia (na przykład w jednym zestawie z lustrem) - oto co stanowi o ich popularności. Do tego jeszcze kusi połączenie wodno-elektryczne, bo oznacza, że w przypadku gdy sezon grzewczy już za nami, a wokół chłodno - włączamy wtyczkę do kontaktu i docieplamy sobie pomieszczenie, kiedy chcemy. W zestawieniu z konwektorami - grzejniki rurkowe mają większą pojemność wodną i są dość drogie. Ale wśród zalet - na pewno jedno z pierwszych miejsc zajmuje możliwość zaspokojenia naszej projektowej fantazji.
Na wymianę grzejników trzeba mieć zgodę właściciela budynku. Montować je może wyłącznie hydraulik z uprawnieniami. Wszystkie montowane urządzenia powinny mieć deklarację zgodności z polską normą, atest higieniczny PZH, aprobatę techniczną (CORBITI INSTAL) oraz minimum pięć lat gwarancji.
W tekście wykorzystano informacje zawarte w listopadowym numerze miesięcznika "Moje mieszkanie".
