Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co czeka dowódcę Mi-24?

(Lau.)
fot.archiwum
Rodzina por. Roberta Wagnera, który zginął w wypadku śmigłowca Mi-24 pod Toruniem zachowała prawo do służbowego mieszkania. Co czeka dowódcę śmigłowca?

W katastrofie śmigłowca Mi-24 zginął drugi pilot Robert Wagner z 49 Pułku Śmigłowców Bojowych z Pruszcza Gdańskiego. Pozostawił żonę i dziecko.

- Kiedy ginie żołnierz, to nie ma jednoznacznej wykładni co do kwatery zajmowanej przez rodzinę - mówi ppłk Adam Foremny, zastępujący dowódcę 49 Pułku Śmigłowców Bojowych z Pruszcza Gdańskiego. - Minister podjął decyzję, że rodzina naszego kolegi może nadal tam mieszkać.

W tym tygodniu Komisja Badania Wypadków Lotniczych ogłosiła wyniki dwóch katastrof: śmigłowca Mi-24 i samolotu Bryza. Zdaniem komisji zawinili m.in. pilotów. - Trudno dyskutować z faktami - mówi ppłk Foremny. - Wnioski z raportu komisji zostały przygotowane na podstawie badań i ekspertyz. Nie wiem dlaczego tak doświadczony pilot nieumiejętnie rozłożył uwagę w trakcie wykonywania zadania?
Komisja Badania Wypadków Lotniczych stwierdziła, że maszyna była zbyt nisko (pilot tłumaczył się, iż szukał celu), a sygnalizator zbyt niskiej wysokości nie był nastawiony na wymagane 150 metrów, a zdecydowanie niżej.

Śmigłowiec był za nisko w tzw. strefie oczekiwania (w tym czasie na poligonie strzelała druga załoga), a później tak bardzo obniżył lot, że śmigłowiec zahaczył o drzewa i runął.

Marcin Gwiazdowski, dowódca śmigłowca wcześniej uczestniczył w dwóch misjach. Do momentu katastrofy w powietrzu spędził 1450 godzin. W uznaniu dla tych zasług Marcin Gwiazdowski otrzymał awans ze stopnia kapitana na majora i w jednostce zajmuje stanowisko szefa sekcji szkolenia lotniczego. Po katastrofie nadal przebywa na zwolnieniu lekarskim. Minister Klich poinformował również, iż zostanie on przeniesiony do rezerwy kadrowej.

Do bydgoskiej prokuratury garnizonowej nie trafiły jeszcze dokumenty z Komisji Badania Wypadków Lotniczych. - Chcemy jak najszybciej dostać protokół powypadkowy - informuje płk Paweł Portała, prokurator garnizonowy. - Na razie przeglądamy raport dostępny w internecie. Po przeanalizowaniu oficjalnych dokumentów podejmiemy decyzje procesowe.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że dowódcy śmigłowca za spowodowanie katastrofy grozi kara od pół roku do ośmiu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska