Co dalej z budżetem obywatelskim?

O los przyjętego niedawno projektu budżetów samorządowo-obywatelskich martwią się stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność i PiS. Dlaczego? Bo brakuje procedur, które pozwalałyby samorządom faktycznie sięgać po te pieniądze. - Na ostatnim spotkaniu rady samorządów osiedlowych wystąpiłem z wnioskiem, by wymóc na urzędzie takie procedury - mówi Mariusz Brunka z PChS. - Teraz, gdy osiedla mają o wiele większe kwoty do zdobycia, niezbędne jest ścisłe określenie reguł, żeby rozliczanie zadań nie budziło wątpliwości. I trzeba to zrobić szybko.

Wtóruje mu PiS. - Były szumne zapowiedzi, że środki są zabezpieczone - mówi były radny miejski Bartosz Bluma. - Ale brakuje jakichkolwiek zarządzeń, żeby realizować ten budżet.
Słychać, że przewodniczący osiedli będą przerzucać fundusze na przyszły rok, ale nie mają też jasności, na co tak naprawdę mogą ją spożytkować. - Czy to tak ma wyglądać - pyta retorycznie Bluma. - Może jednak warto wziąć przykład z Poznania, Łodzi czy Czerska? Czy to ociąganie nie jest po to, żeby środki nie zostały wykorzystane?

Bluma dodaje, że narzędzia są niezbędne, by samorządy zabrały się do roboty. A mieszkańcy mają pomysły. - Nawet zgłaszają je hurtowo - zauważa.
Marcin Wałdoch z PiS punktuje burmistrza, że pomysł z budżetem samorządowo-obywatelskim to tylko zagrywka, bo pieniądze nawet nie figurują w budżecie pod tym hasłem, tylko jako przeznaczone na budowę dróg.