Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co dalej z Toruńskim Klubem Hokejowym?

Joachim Przybył
Czy powołanie spółki akcyjnej będzie ratunkiem dla toruńskiego hokeja? Być może taki warunek postawi miasto, jeżeli TKH chce nadal liczyć na sowite dotacje.

Na pierwszy rzut oka odpowiedzialność za taki wynik spoczywa na trenerach i zawodnikach. Ale czy wyłącznie? Daniel Laszkiewicz, Martin Voznik, Łukasz Sokół, Tomasz Proszkiewicz, Jarosław Kłys - to wszyscy byli aktualni i kadrowicze. Wszyscy grali w Toruniu w ciągu ostatnich trzech lat i walczyli z TKH o medal. I wszyscy odeszli z Torunia, mimo że warunki finansowe mieli na bardzo dobrym poziomie. Dlaczego? Wszyscy zgodnie przyznali, że mieli dość współpracy z zarządem klubu. Z tego też powodu już od dwóch lat TKH nie udało się sprowadzić żadnego czołowego polskiego hokeisty, choć prób było bez liku.

Hokej się kończy

Jeszcze dwa lata temu trybuny Tor-Toru tętniły życiem, drużyna walczyła w czołówce ligi. Dziś na lodowisku hula wiatr, a liczba widzów na meczach ligowych rzadko przekracza tysiąc. W tym roku kryzys jeszcze się pogłębi, bo po trzech porażkach z Podhalem TKH odpadł już mistrzostw Polski. - Za szybko na oceny. Celem minimum było piąte miejsce i mamy jeszcze na to szanse. To byłaby aktualnie realna siła toruńskiego hokeja - przyznaje dyrektor TKH Paweł Gurtowski.
Prawda jest taka, że kolejny taki sezon może być gwoździem do trumny toruńskiego hokeja. Trudno się spodziewać, że zmiany zajdą wewnątrz klubu. Na 18 marca zaplanowano walne zebranie członków, na którym poznamy bilans finansowy (na koniec roku kalendarzowego długi wynosiły blisko 300 tys. zł), ale na którym także zostanie wyłoniony nowy zarząd. Rewolucji raczej nie będzie. - Nie przewiduję kandydowania do władz, ale jeśli zarząd będzie mnie widział na stanowisku dyrektora klubu, to jestem gotowy do pracy - zapowiada Gurtowski.

Impuls z miasta

Jedynym ratunkiem dla toruńskiego hokeja jest zdecydowane stanowisko władz miasta. Toruń od trzech lat najhojniej finansuje właśnie klub hokejowy. Co roku na sekcje seniorską i młodzieżową trafia ok. 700 tys. zł, w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy kwota sięgnęła prawie 1,5 mln zł. To pieniądze mieszkańców, a co za to zyskują kibice? Drugi sezon z rzędu TKH czekają nudne mecze o miejsca 5-8, w tym roku niewiele brakowało, żeby zespół walczył o utrzymanie (do play off awansował lepszym bilansem bramek).

Według naszych informacji miasto może postawić warunek TKH: albo będzie spółka akcyjna, albo znaczna redukcja dotacji. Spółki akcyjne stają się powoli standardem w polskim sporcie, ale nie w hokeju. Polska Liga Hokejowa istnieje tylko na papierze, a rozgrywkami po staremu rządzi skostniały Polski Związek Hokeja na Lodzie.

Dlatego pozytywne zmiany w TKH mogą wymusić tylko sponsorzy, wśród nich także jeden z największych, czyli Urząd Miasta. - Niestety, ustawa o stowarzyszeniach nie daje nam takich możliwości. Władze są wybierane przez członków klubu. Prezydent miasta może wnioskować jedynie, by w zarządzie był jego przedstawiciel w charakterze obserwatora - przyznaje Jarosław Więckowski, szef wydziału sportu UM.

Magistrat ma jednak w ręku potężny atut, czyli dotacje finansowe. - Może nadszedł czas, żeby w hokeju powołać spółkę akcyjną. To dobry pomysł, bo powoduje przede wszystkim znacznie większą przejrzystość organizacji sportowej - podkreśla Więckowski. Szef wydziału sportu będzie obserwował wybory nowych władz w połowie marca. Zapewne dopiero wtedy poznamy oficjalne stanowisko władz miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska