Tegoroczny płetwospływ był już ósmym spotkaniem z Brdą. Do "Wodników" dołączyli goście z Miastka i Bydgoszczy. Rezerwat lustrował również nurkujący dyrektor Tucholskiego Parku Krajobrazowego Remigiusz Popielarz.
Podwodne nocniki
Oprócz niewątpliwej przyjemności z podziwiania widoków nawodnych i podwodnych, uczestnicy zajmowali się wyławianiem śmieci pozostawionych przez niefrasobliwych turystów. Każdy odcinek Brdy ujawnia przed oczami nurków inne ciekawostki. Na ostatnim spływie atrakcją były koła samochodowe, w tym... emaliowane nocniki, których na krótkim odcinku wyłowiono aż pięć. Niestety, nie zabrakło butelek, naczyń i innych śmieci wyrzuconych i zgubionych przez kajakarzy. Wspólnie z Adamem Hipnarowiczem, operatorem pontonu, "Pomorska" dołączyła do podwodnego sprzątania, odbierając wyłowione przedmioty na pokład. Załadowane do trzech worków powędrowały do śmietnika.
Pokrzepieni rumem
Ku pokrzepieniu serc i ciał nurkowie otrzymali przydziałowy kubek herbaty z rumem serwowanej prosto z pontonu. Nie zabrakło spotkań z "taaaką rybą", które były głównym tematem opowieści przy wspólnej grochówce.
- Oprócz korzyści dla natury, zyskują na lekcji ekologii sami nurkowie - wyjaśnia Piotr Biesek z "Wodnika". - Poznajemy rzekę i sprawdzamy się w trudnych warunkach. Koryto Brdy ciągle się zmienia i można oglądać to, co kilka lat temu było niewidoczne.
Co kryje Brda
Tekst i fot. Grzegorz Fryca

Do "naszych" płetwonurków dołączyli w tym roku goście z Miastka i Bydgoszczy.
W sobotę członkowie klubu płetwonurków "Wodnik" z Charzyków i zaproszeni goście oczyszczali pięciokilometrowy odcinek dna Brdy od Woziwody do leśnictwa Zielonka.