https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co nas zaskoczy

Jolanta Zielazna
Głośny niedawny raport NIK o wprowadzaniu reformy emerytalnej ma jedną dobrą stronę. Przypomniał problemy, które wzbudzały emocje kilka lat temu. Ale to jeszcze nie wszystko, co może nas zaskoczyć niebawem.

     O dyskusji nad wysokością emerytur i wiekiem emerytalnym kobiet szybko zapomniano. Sprawy wydawały się tak odległe, że aż nierealne. Odżyły po trzech latach. Tak samo, choć może już za rok, zaskoczą nas inne sprawy. O nich też się mówi, ale mało kto poważnie zaprząta sobie nimi głowę.
     Konto, a na koncie dziura
     
Nie wiadomo, ilu z nas za pewien czas dowie się, że na koncie w ZUS przestały pojawiać się składki albo wpływają zaniżone. Spokojnie śpią zwłaszcza ci, którzy co miesiąc dostają od pracodawcy druk: ile na jaki fundusz odprowadził. A nie jest to, niestety, dowód wpłaty. Kto pracuje w firmie nieregularnie lub na raty wypłacającej pensję, ma powody do obaw. Najlepiej niech nie zwleka i w oddziale ZUS sprawdzi, czy pracodawca przekazuje składki. Rzecznik ubezpieczalni Anna Warchoł zapewniała niedawno, że powinno się taką informację dostać od ręki, chyba że ktoś nie ma zidentyfikowanego konta. Wtedy zacznie się problem.
     Tymczasem, zgodnie z ustawą, jeśli od pół roku składka nie wpływa lub jest zaniżona, ZUS ma obowiązek powiadomić o tym ubezpieczonego. Nie robi tego, bo nie jest w stanie. System informatyczny nie rozpoznaje wszystkich ubezpieczonych. Jak niedawno z rozbrajającą szczerością tłumaczyła rzecznik, każdy
     powinien zadbać o to sam, we własnym interesie.
     Po drugie, dopiero od niedawna składki dopisywane są na bieżąco. Do dokumentów z 1999 roku, gdy panował największy chaos, pracownicy jeszcze nie dotarli. Mało tego, ZUS ostrzega, że około 10 proc. kont może zostać nierozpoznanych.
     Brak składek na koncie oznacza w przyszłości niższą emeryturę. Ubezpieczalnia, co prawda, uzupełni stratę, ale tylko na wniosek ubezpieczonego. Poza tym dołoży jedynie kwotę, która potrącona została z wynagrodzenia pracownika. Resztę dopiero wtedy, gdy ściągnie od pracodawcy. Tymczasem wiele zakładów znika i odzyskanie pieniędzy nie będzie możliwe.
     Natomiast żadnych składek nie odzyska ten, kto nigdy nie został zgłoszony do ubezpieczenia.
     Łzy popłyną
     
Mimo wielu ostrzeżeń, w 1999 roku do funduszy emerytalnych zapisały się też kobiety, które wtedy miały ponad 45 lat. Nie ma takich pań, co prawda, wiele, ale znalazły się ryzykantki. Agenci funduszy emerytalnych obiecywali wspaniałe zyski i emeryturę lepszą od państwowej. Wszystko po to, by dostać prowizję za złowioną duszę. Tymczasem z góry wiadomo było, że może zwyczajnie zabraknąć czasu, by fundusze emerytalne wypracowały przyzwoity zysk z inwestowanych składek. W sytuacji gospodarczej, jaką mamy, ryzyko jeszcze się zwiększyło. Łzy popłyną, gdy zaczną się wypłaty dla najstarszych osób, które mogły zapisać się do funduszy.
     Wykup, co uzbierałeś
     
Emerytur z drugiego filara nie będą wypłacały towarzystwa emerytalne. Tym zajmą się specjalnie do tego celu utworzone zakłady emerytalne. Jeszcze ich nie ma i nawet dokładnie nie wiadomo, jak będą funkcjonowały. Ale jedno już jest pewne - nie będą działały za darmo. Przygotowując reformę założono, że potrącą sobie za to z naszych pieniędzy zgromadzonych w funduszach. Mówiąc krótko, będziemy musieli "wykupić" to, co uzbieraliśmy. A cena nie ma być niska: do 7 proc. zgromadzonej kwoty.
     Dziś nikt nie ma wątpliwości, że na pewno wszystkie potrącą maksymalnie tyle, ile wolno i że na pewno będzie to za dużo. Fundusze emerytalne również wszystkie opłaty ustaliły na najwyższym dopuszczonym poziomie.
     Ale wobec zakładów emerytalnych jest czas, by ustawę przygotować porządnie, a nie "na kolanie", jak zrobiono to z innymi przepisami wprowadzającymi reformę.
     Naszą kieszeń miał też zasilać III filar. Nieobowiązkowy, ale w założeniu powszechny. Nie ma jednak do niego żadnych zachęt. Pracodawcy utworzyli raptem 160 pracowniczych programów emerytalnych. Indywidualne programy okazały się zbyt kosztowne dla zubożałego społeczeństwa.
     I mimo że po trzech latach odkrywamy błędy, które znacznie wcześniej powinny wywołać zaniepokojenie, jeszcze jest czas, by je poprawić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska