Rolnictwo to dziedzina gospodarki, która najwcześniej otrzymała wsparcie UE i chłonie znaczną część jej funduszy. Wspólna organizacja rynku rolnego ma zagwarantować swobodny przepływ towarów i stabilizację cen.
Dzięki przynależności do Wspólnoty rolnicy otrzymują dopłaty bezpośrednie umożliwiające modernizację gospodarstw. Jak podaje Serwis Funduszy Europejskich za rok 2010 rolnicy otrzymali prawie 13 miliardów złotych. UE zakłada także programy specjalne, których celem jest rozwój środowisk wiejskich. Zdania na temat wkładu UE w polską politykę rolną są jednak podzielone.
- Największym atutem są dopłaty bezpośrednie dla rolników, które pozwalają na różnego rodzaju inwestycje - mówi Rafał Noskowski, młody rolnik z Księtego.
Czytaj także: Koniec rosyjskiego embarga na polskie warzywa?
- Niestety ma to także ujemne strony, ponieważ pośrednicy wykorzystują sytuację rolników, a wprowadzenie dopłat zaowocowało podniesieniem cen nawozów, oprysków czy też pasz dla zwierząt. Mimo to Unia Europejska daje nam mnóstwo możliwości w postaci programów rozwojowych, dzięki którym rolnicy mogą ubiegać się o dofinansowanie, np. na zakup maszyn.
Wspólnota zabiega także o wzrost wydajności produkcji. Za tzw. kwalifikowany materiał siewny, czyli ziarna o lepszej jakości, których rolnicy użyją do zasiewu, przysługuje im zwrot pieniędzy. Wprowadzono także kontrolę zdrowotności zwierząt kierowanych do ubojni, by zapobiec przedostaniu się chorego mięsa na rynki zbytu. Aprobatą cieszą się także ekologiczne sposoby produkcji.
Dotacje unijne nie zawsze jednak są odpowiednio wykorzystane. Rolnicy narzekają na brak nadzoru i nieprzestrzeganie ich praw. Rozwiązaniem problemów polskiej gospodarki mogłoby stać się wprowadzenie na wzór niemiecki cen minimalnych, co wielu rolnikom zapewniłoby podstawę bytową.
- Ambicje i oczekiwania związane z Unią były dużo większe - mówi Krzysztof Cieszkowski, rolnik z Księtego - Unia pomaga rolnikom, ale co z tego, że pozwoliła na budowę budynków gospodarczych, skoro nie może zapewnić opłacalności produkcji? To samo dotyczy maszyn. Przed wejściem do Unii VAT-u na maszyny nie było, a po wejściu wzrósł do 22 proc., a w ostatnim czasie do 23 proc. Jak wchodziliśmy do Unii były wielkie nadzieje, a wyszło inaczej.
Niewątpliwie Polska jeszcze przez długi czas będzie gonić kraje zachodnie, i to nie tylko w sferze rolnictwa. Trudno jednak nie zgodzić się ze zdaniem, że obecnie znajdujemy się w lepszej kondycji gospodarczej, niż przed wejściem do Unii Europejskiej.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców