https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co Unia dała rolnikom?

Tekst i fot. Alicja Bartnicka [email protected] tel. 56 498 48 77
Rafał Noskowski, młody rolnik z Księtego
Rafał Noskowski, młody rolnik z Księtego
Z początkiem lipca, po siedmiu latach członkostwa, Polska objęła przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Zapytaliśmy rolników, jakie korzyści mają z przynależności do Wspólnoty Europejskiej.

Rolnictwo to dziedzina gospodarki, która najwcześniej otrzymała wsparcie UE i chłonie znaczną część jej funduszy. Wspólna organizacja rynku rolnego ma zagwarantować swobodny przepływ towarów i stabilizację cen.

Dzięki przynależności do Wspólnoty rolnicy otrzymują dopłaty bezpośrednie umożliwiające modernizację gospodarstw. Jak podaje Serwis Funduszy Europejskich za rok 2010 rolnicy otrzymali prawie 13 miliardów złotych. UE zakłada także programy specjalne, których celem jest rozwój środowisk wiejskich. Zdania na temat wkładu UE w polską politykę rolną są jednak podzielone.
- Największym atutem są dopłaty bezpośrednie dla rolników, które pozwalają na różnego rodzaju inwestycje - mówi Rafał Noskowski, młody rolnik z Księtego.

Czytaj także: Koniec rosyjskiego embarga na polskie warzywa?
- Niestety ma to także ujemne strony, ponieważ pośrednicy wykorzystują sytuację rolników, a wprowadzenie dopłat zaowocowało podniesieniem cen nawozów, oprysków czy też pasz dla zwierząt. Mimo to Unia Europejska daje nam mnóstwo możliwości w postaci programów rozwojowych, dzięki którym rolnicy mogą ubiegać się o dofinansowanie, np. na zakup maszyn.

Wspólnota zabiega także o wzrost wydajności produkcji. Za tzw. kwalifikowany materiał siewny, czyli ziarna o lepszej jakości, których rolnicy użyją do zasiewu, przysługuje im zwrot pieniędzy. Wprowadzono także kontrolę zdrowotności zwierząt kierowanych do ubojni, by zapobiec przedostaniu się chorego mięsa na rynki zbytu. Aprobatą cieszą się także ekologiczne sposoby produkcji.
Dotacje unijne nie zawsze jednak są odpowiednio wykorzystane. Rolnicy narzekają na brak nadzoru i nieprzestrzeganie ich praw. Rozwiązaniem problemów polskiej gospodarki mogłoby stać się wprowadzenie na wzór niemiecki cen minimalnych, co wielu rolnikom zapewniłoby podstawę bytową.

- Ambicje i oczekiwania związane z Unią były dużo większe - mówi Krzysztof Cieszkowski, rolnik z Księtego - Unia pomaga rolnikom, ale co z tego, że pozwoliła na budowę budynków gospodarczych, skoro nie może zapewnić opłacalności produkcji? To samo dotyczy maszyn. Przed wejściem do Unii VAT-u na maszyny nie było, a po wejściu wzrósł do 22 proc., a w ostatnim czasie do 23 proc. Jak wchodziliśmy do Unii były wielkie nadzieje, a wyszło inaczej.

Niewątpliwie Polska jeszcze przez długi czas będzie gonić kraje zachodnie, i to nie tylko w sferze rolnictwa. Trudno jednak nie zgodzić się ze zdaniem, że obecnie znajdujemy się w lepszej kondycji gospodarczej, niż przed wejściem do Unii Europejskiej.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Co z tego że są dopłaty skoro ceny płodów rolnych są niskie, a jak jednego roku podrożeją to zaraz wielkie halo że ilo to rolnik zagarnia pieniędzy. A dopłaty to nie idą na inwestycje tylko raczej na zaopatrzenie się w niezbędne środki do produkcji rolnej tj. nawozy, ropa, śor. przynajmniej jest tak w malych i średnich gospodarstwach, których udział jest największy. Jedynie te największe gospodarstwa mogą sobie pozwolić żeby część dopłat przeznaczyć na konkretne inwestycje. Na inwestycje to pieniądze można było otrzymać ale nie z dopłat lecz z różnych progamów unijnych typu modernizacja gospodarstw, jednak skorzystali z nich również tylko te bogatsze gospodarstwa a te mniejsze to w mniejszych proporcjach. Gdyby nie te programy to nikt nawet by nie spojrzał na te wszystkie nowe sprzęty bo poprostu nikt takich pieniędzy jakie trzeba za nie płacić nie posiada. I denerwuje mnie jeszcze jedna rzecz że niektóre osoby widząc że na podwórku stoi nowy ciągnik to odrazy myślą że na wsi to niewiadomo jak się powodzi, to się pytam czy jeden nowy traktor który ma zastąpić starego wysłużonego 20 czy 30 letniego poprzednika to tak wiele, bo moim zdaniem jedna poważna droga inwestycja na którą można było sobie pozwolić raz na 20-30 lat to jest śmiechu warte, a gdzie tu cała reszta parku maszynowego. Niemiecki rolnik nie musi czekać aż przyjdą mu dopłaty na konto żeby się zaopatrzyć środki do produkcji. Niech dadzą równe dopłaty we wszytkich karajach skoro Unia to równość to zobaczymy która gospodarka będzie sie lepiej rozwijać, bo narazie to bogaty bierze najwięcej a biednemy zostają resztki. Ale i tak to tego nie dojdzie bo to najboatsze kraje dyktują warunki i robią wszystko pod siebie a Polaczki to tylko tyle że tam siedzą ale do powiedzenia za wiele nie mają bo nawet nikt ich nie chce słuchać. Swoją droga ciekaw jestem gdyby niemieckiemy rolnikowi przyszło gospodarować w naszych warunkach to jak długo by pociągnął.

nasrać na tą unie przedtem mieliśmy ceny podobne ale wszystko było tańsze i biurokracji mniej unia jest tylko dobra dla bogatych biorą dużo dopłat i skupują za to ziemię
~kocur~
Jak można mówić o równych dopłatach jeżeli już to większe dopłaty dla polskiego rolnika przecież niemiecki rolnik ma niższe koszty produkcji niż polski rolnik więc dlaczego ma dostawać tyle samo co nasz rolnik??
l
lukasz
Co z tego że są dopłaty skoro ceny płodów rolnych są niskie, a jak jednego roku podrożeją to zaraz wielkie halo że ilo to rolnik zagarnia pieniędzy. A dopłaty to nie idą na inwestycje tylko raczej na zaopatrzenie się w niezbędne środki do produkcji rolnej tj. nawozy, ropa, śor. przynajmniej jest tak w malych i średnich gospodarstwach, których udział jest największy. Jedynie te największe gospodarstwa mogą sobie pozwolić żeby część dopłat przeznaczyć na konkretne inwestycje. Na inwestycje to pieniądze można było otrzymać ale nie z dopłat lecz z różnych progamów unijnych typu modernizacja gospodarstw, jednak skorzystali z nich również tylko te bogatsze gospodarstwa a te mniejsze to w mniejszych proporcjach. Gdyby nie te programy to nikt nawet by nie spojrzał na te wszystkie nowe sprzęty bo poprostu nikt takich pieniędzy jakie trzeba za nie płacić nie posiada. I denerwuje mnie jeszcze jedna rzecz że niektóre osoby widząc że na podwórku stoi nowy ciągnik to odrazy myślą że na wsi to niewiadomo jak się powodzi, to się pytam czy jeden nowy traktor który ma zastąpić starego wysłużonego 20 czy 30 letniego poprzednika to tak wiele, bo moim zdaniem jedna poważna droga inwestycja na którą można było sobie pozwolić raz na 20-30 lat to jest śmiechu warte, a gdzie tu cała reszta parku maszynowego. Niemiecki rolnik nie musi czekać aż przyjdą mu dopłaty na konto żeby się zaopatrzyć środki do produkcji. Niech dadzą równe dopłaty we wszytkich karajach skoro Unia to równość to zobaczymy która gospodarka będzie sie lepiej rozwijać, bo narazie to bogaty bierze najwięcej a biednemy zostają resztki. Ale i tak to tego nie dojdzie bo to najboatsze kraje dyktują warunki i robią wszystko pod siebie a Polaczki to tylko tyle że tam siedzą ale do powiedzenia za wiele nie mają bo nawet nikt ich nie chce słuchać. Swoją droga ciekaw jestem gdyby niemieckiemy rolnikowi przyszło gospodarować w naszych warunkach to jak długo by pociągnął.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska