Straż miejska w Lipnie według pierwotnych założeń miała powstać jeszcze w tym roku. Nikt nie zgłosił się jednak w ramach pierwszego konkursu na stanowisko komendanta tejże jednostki. Drugie postępowanie przebiegło podobnie.
Byli jedynie chętni do pracy na stanowisku strażnika miejskiego. Ten konkurs już rozstrzygnięto. Zgłosiło się dwóch kandydatów, wybrano jednego z nich. Strażnik miejski potrzebuje jednak szefa. Wiadomo, że kolejnego konkursu nie będzie.
- Sprawa rozstrzygnie się w styczniu - mówi Renata Gołębiewska, sekretarz Lipna. - Jesteśmy w trakcie rozmów ze Strażą Miejską w Toruniu, by wspólnymi siłami rozwiązać tę sytuację, skoro brakuje chętnych na stanowisko komendanta.
Przypomnijmy, że utworzenie straży miejskiej w Lipnie to konsekwencja dotacji, którą otrzymało miasto na ekopatrol. 120 tysięcy zł pochodzi z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Wkład własny ratusza to 40 tys. złotych. Auto kosztowało 150 tys. zł.
Straż ma zająć się m.in. dzikimi wysypiskami śmieci, nielegalną wycinką drzew, spalaniem odpadów w piecach czy kontrolą nieruchomości w zakresie umów na wywóz odpadów komunalnych.
