Incydent w I LO w Świeciu obnażył konflikt, który - jak się później okazało - tlił się przez lata. Maile z pogróżkami, wysyłane jednej z nauczycielek, były finałem wzajemnej niechęci. Zasadne jest pytanie: czy wcześniej w ogólniaku nie działo się nic, co dawało podstawy do tego, aby organ prowadzący uważniej przyjrzał się atmosferze w placówce?
Marzena Kempińska, starosta świecki, stwierdziła, że nie docierały do niej żadne niepokojące sygnały z tej szkoły.
Przeczytaj również: Cecylia Szupryczyńska zrezygnowała z funkcji dyrektora I LO w Świeciu
Nie jest to prawdą. O tym, że I LO toczy jakaś choroba można było się dowiedzieć analizując ankietę, jaką przeprowadzono we wszystkich szkołach prowadzonych przez powiat.
Zasadniczym problemem wskazanym przez część grona pedagogicznego I LO był nepotyzm: zatrudnianie i późniejsze promowanie krewnych oraz bliskich znajomych dyrektorki.
Podobne zarzuty
Wraz z wybuchem skandalu z udziałem dyrektorki I LO w Świeciu, w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. Niektóre z nich dotyczyły patologicznych układów w innych placówkach. Zarzuty w zasadzie były podobne: nepotyzm, brak odpowiedniego dialogu na linii dyrektor - grono pedagogiczne.
To tylko potwierdza tezę, że nauczyciele nie mieli odwagi napisać prawdy w ankiecie przygotowanej przez powiat, bądź była ona tak skonstruowana, że nie dawała szansy na wychwycenie realnych zagrożeń. Za takie niewątpliwie należy uznać napięte, bądź też złe stosunki między nauczycielami.
Zobacz też: Jaki jest sens mówienia profesor w szkole średniej? Rodzice i uczniowie grzmią: - To obłuda!
- Być może pytania powinny być inaczej sformułowane - przyznaje Bożena Szydłowska, dyrektor Powiatowego Zespołu Ekonomiczno- Administracyjnego Szkół Powiatu Świeckiego. - Oparłam się na pewnym szablonie, który wydawał mi się słuszny. Jestem ekonomistą, lepiej znam się na liczbach, niż tego typu badaniach. Z drugiej strony, jeśli gdzieś faktycznie ktoś dostrzega nieprawidłowości, powinien to zgłosić. Nie jest to tego potrzebny specjalny formularz.
Problem w tym, że zweryfikowanie niektórych informacji może być trudne, a nawet niemożliwe. Wielu, w obawie o ewentualne konsekwencje, zapewne zaniecha wchodzenia w otwarty konflikt z dyrektorem. Po drugie, zarówno starosta, jak i szefowa ZEAS, mają dość ograniczone możliwości wpływania na dyrektora.
- Zawsze odradzam zatrudnianie osób z rodziny - podkreśla Szydłowska. - Budzi to oczywiste zastrzeżenia. Nie mogę jednak tego zabronić. Dyrektor ma w tym względzie autonomię.
Uczeń widzi więcej
Skoro nauczyciele nie zawsze mają chęć szczerze mówić o atmosferze w pracy, może warto byłoby zaproponować udział w dobrze przygotowanym sondażu, rodzicom i uczniom? Zwłaszcza ocena tych ostatnich, na co dzień obserwujących swoich wychowawców, mogłaby dostarczyć cennych spostrzeżeń.
Kto się na to odważy?
Jak oceniacie Państwo poziom szkół i zaangażowanie nauczycieli uczących w placówkach powiatu świeckiego?
Czytaj e-wydanie »