Zabiegał o to kilka lat

Ten gazon pochodzi z dworku w Sierzchowie. Ktoś go wyrzucił.
(fot. Fot. Jadwiga Aleksandrowicz)
Pokazuje cztery kolumny z portyku nie istniejącego już dworku Bacciarellich w Wagańcu, dwie okienne ramy i żeliwne drzwi piecowe, też stamtąd. A ma jeszcze żeliwne gazony ogrodowe, i przepięknej urody kafle piecowe oraz kawałki poręczy drewnianych z dworku w Sierzchowie w gminie Waganiec.
- Marzy mi się w parku naprzeciw urzędu taki kącik z tabliczką, w którym stanęłyby te kolumny - pokazuje leżące na paletach elementy dawnej architektury waganieckiego dworu. - Suszę je, bo latami leżały w krzakach. Wilgoć zrobiła swoje. Tynk schodzi płatami. Ale cegła pod spodem w niektórych miejscach piękna i żeliwne wzmocnienia wewnątrz widać.
Odkryła się nawet jedna z cegieł nacechowana "podpisem", świadczącym, że pochodzi z dawnej aleksandrowskiej cegielni.
Waganiec w wiekach XVII i XIX należał do rodziny Bacciarellich, którzy w 19. stuleciu zbudowali tu dwór. Niestety, kilkanaście lat temu został rozebrany. Ocalałe fragmenty nie dawały spokoju Piotrowi. - Te kolumny przeleżały u pewnej osoby pod Nieszawą. Planowała wybudować sobie dworek i chciała je wykorzystać. Wiele lat starałem się je odkupić. Bezskutecznie. Dworek ostatecznie nie powstał, a mnie dopiero całkiem niedawno udało się wreszcie je nabyć - tłumaczy Piotr Kosik.
Zrobiło się małe muzeum

Fragmenty kaflowego pieca z waganieckiego dworu
(fot. Fot. Jadwiga Aleksandrowicz)
Pokazując żeliwne gazony ogrodowe z sierzchowskiego dworku tłumaczy, ze walały się po podwórzu, wziął je, by nie "zaopiekowali się" nimi złomiarze i przechowuje jak skarb. Z podobną troską przechowuje kaflowe ozdobne fragmenty starych pieców i zabytkowych poręczy schodów, które w sierzchowskim dworku rąbano na opał. Ocalił niewielkie kawałki. Od porąbania uratował też zdobione rzeźbami ramy dwóch okien waganieckiego dworu.
- Oczyszczę je i zrobię z jednej z nich oprawę do obrazu przedstawiającego dworek Bacciarellich. Mam taki - zapowiada.
Czytaj e-wydanie »