Na pierwszy ogień poszedł samochód Andrzeja, naszego kolegi z działu handlowego. Co prawda już obecnie jego volvo przebieg ma podejrzanie niski (Andrzej chce wierzyć, że autentyczny), ale dlaczego by nie odmłodzić go jeszcze o 100 tys.?
Cofanie licznika nawet wysyłkowo
Firma z Bydgoszczy podkreśla w reklamach duże doświadczenie w branży i elastyczność - liczniki cofną nawet wysyłkowo: „Profesjonalny sprzęt i stale podnosząca się wiedza jest gwarancją wysokiej jakości naszych usług”.
Fachowcy z Bydgoszczy umieścili przy ogłoszeniu ostrzeżenie, że za niepoinformowanie nabywcy o „zmienionym przebiegu” grozi kara.
- Ja w sprawie korekty…
- Jakie auto?
- Volvo 850 kombi, 1996. W tych modelach podobno trudno cofnąć...
- Trudno, nietrudno, zależy dla kogo.
- Aktualnie jest 212 tys. Chciałbym - 90 tys. Po ile taka przyjemność?
- 160 złotych. Musi pan przyjechać na Białe Błota, do naszego punktu naprawczego. A grzebane wcześniej było?
- Diabli wiedzą, czy Turek nie grzebał.
- Zaraz, zaraz. Ale przecież w tym modelu jest licznik analogowy! To co za problem? Proszę tylko na godzinę się umówić. Sobota też wchodzi w grę.
Najlepiej idzie 170 tys.
Teraz samochód ojca. Usługa z dowozem. - Scenic 2008 rok? Elektroniczny wyświetlacz… To będzie 150 złotych. A pan spoza Warszawy? No, to pewien problem. Bo w Warszawie dojeżdżamy na własny koszt. Jak niedaleko, to możemy się dogadać.
- Jest 160 tys., a ja bym chciał cofnąć do 70 tys., może nawet do 50 tys. Tak chyba będzie najlepiej, jak pan sądzi?
- Jasne. 50 w tym roczniku jest OK. Nie ma żadnego problemu, sprawdzę tylko, co mam w programie. Wieczorkiem pan dla pewności zadzwoni.
Na koniec mój własny renault.
- Dzień dobry. Chciałbym cofnąć licznik w megance.
- Oj niestety, nie mogę pomóc, francuzów nie robię. Niemieckie, owszem.
- No to mnie pan zmartwił. A gdzie w takim razie cofnąć francuza? Proszę mi kogoś dobrego polecić.
- Najlepiej jak pojedzie pan do Lubicza, a tam za skrzyżowaniem…
Firma z Włocławka nie ma takich ograniczeń. Cofa wszystko, łącznie z samobieżnymi kosiarkami i wózkami widłowymi.
- Do 90 tys.? Jasne, możemy cofnąć, ale setki bym panu nie radził, bo to klienta zniechęca.
- To może 120 tys.?
- Hmm, mówi pan rocznik 2002? Raczej gdzieś koło 140 tys. Łykną bez problemu.
- Ale ja mam 133 tys. autentycznego przebiegu!
- Aaaa, to co innego. Dobrze, niech pan zajedzie, zrobimy 110 tys. A swoją drogą, z życzliwości powiem panu, że najlepiej idą przebiegi około 170 tys. Każdy to panu powie.
Wzruszyłem się życzliwością, ale zanim wybrałem się do Włocławka, znalazłem znacznie prostszy sposób na lifting auta.I**darmowy! Program do cofania liczników kilkudziesięciu marek samochodów można bez najmniejszego problemu ściągnąć z internetu. Wystarczy dokupić odpowiedni kabelek do laptopa (ok. 80 zł). Poradą techniczną również służą internauci.
Cofanie licznika profesjonalnie
Cofać każdy może, choć zawodowcy ostrzegają przed „nieuczciwymi amatorami”. Amatorskie cofanie może zakończyć się wpadką (w niektórych samochodach przebieg zapisywany jest przez kilka podzespołów), a nawet uszkodzeniem licznika.
10 procent uczciwych?
- Nie słyszałem o samochodzie, w którym nie da się cofnąć licznika, choć czasem problemem bywa usunięcie śladów po ingerencji - mówi Maciej Brzezińsk**i**z miesięcznika „Auto Świat”. - Według moich szacunków około 90 procent samochodów sprowadzanych z zagranicy ma cofnięte liczniki. Co więcej - często są to liczniki cofane dwukrotnie. Najpierw „korektę” robi turecki handlarz, a później - polski importer.
Osobną sprawą są samochody flotowe. Tu każdą oszczędność mnoży się przez dziesiątki aut. - Cofanie liczników pozwala dwukrotnie wydłużyć okresy między przeglądami, więc w polskich firmach zdarza się stosunkowo często - twierdzi Maciej Brzeziński. Ale łatwowierność kupujących jest zdumiewająca - i takie samochody łatwo znajdują kupców.
Podkręcony biznes
Nie tylko łatwowierność, coraz częściej również ze strony klientów w grę wchodzi wyrachowanie. Maciek, pracownik komisu samochodowego w Toruniu (twierdzi, że do cofania liczników nigdy nie przyłożył ręki) uważa, że korekcyjny biznes jest na rękę wszystkim: - Klienci przyzwyczaili się do myśli, że przebieg w samochodzie niekoniecznie jest autentyczny. Ale wolą „podkręcone” auto w dobrym stanie niż takie samo z przebiegiem autentycznym. W końcu za kilka lat sami będą ten samochód sprzedawali i wówczas może okazać się, że na golfa z 270 tys. przebiegu będzie im trudno znaleźć nabywcę. Ale ten sam wóz ze 180 tys. na liczniku sprzedadzą bez problemu.
Pan jesteś Hitler
Z „cofaczem” z Włocławka postanawiam porozmawiać otwartym tekstem:
- Że oszukuję? A czy ja pana zmuszam do cofania? Ja tylko ludziom pomagam. I nic mi pan nie zrobi, bo ja prawa nie łamię. To jest tak jak w czasie wojny. Ja jestem żołnierz, mam karabin i wykonuję rozkazy. A pan jesteś Hitler.
Według prokuratora Jana Bednarka,_rzecznika Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, _nie do końca tak jest: - Każdy przypadek należałoby oczywiście badać osobno, ale mogę sobie wyobrazić, że osoba, która cofa liczniki, zostałaby skazana za ułatwianie dokonania przestępstwa. Tłumaczenie, że „nie wiem, o co chodzi” jest dyskusyjne. Czy ktoś, kto pomaga przebijać numery nadwozia też jest niewinny?Praktyka jest jednak inna. „Cofacze” mają etatową śpiewkę: pomagają ludziom, którym zepsuł się licznik. A przecież świadectwa moralności nie mogą żądać od klientów.
W efekcie w nielicznych dotąd procesach o oszustwo (bo cofnięcie trudno zwykle udwodnić), na ławie oskarżonych siadali handlarze.
Sprzedawcy cofają, kupujący udają, że wierzą
Socjolog, drPaweł Załęcki w rynku używanych samochodów widzi rodzaj gry: - Sprzedający udają, że przebieg jest oryginalny, a kupujący udają, że w to wierzą. To niestety efekt dramatycznie niskiego poziomu zaufania, jakim nawzajem się darzymy.
Nie wszyscy godzą się na przyjęcie takich reguł gry. Arek z Łochowa wystawił na Allegro mercedesa kombi. Rocznik: 1999, przebieg: 302 tys. - Nie cierpię handlarzy i nie zamierzam bawić się w kręcenie liczników. Samochód kupiłem kiedyś dla żony w Niemczech, sam sprawdzałem przebieg i wiem przynajmniej, że jest oryginalny. Oczywiście, gdybym cofnął licznik o 100 tys., zainteresowanie byłoby większe, ale nie zamierzam tego robić.
Na razie nie znalazł kupca. Przez tydzień obserwowaliśmy w serwisie aukcyjnym kilkanaście samochodów o wysokich przebiegach. Żaden nie został w tym czasie sprzedany.
Kto kupi auto posła
Mirek właściciel niewielkiej firmy pod Wąbrzeźnem przez trzy miesiące dawał ogłoszenia o sprzedaży audi z 460 tys. km na liczniku. - Telefony się urywały, ale gdy mówiłem o przebiegu, wszyscy rezygnowali. Niech żałują, bo samochód był w świetnym stanie, po remoncie generalnym silnika. Jestem pewien, że dziś jeżdżą podobnymi samochodami tylko „po korekcie”. Wściekam się tylko, że władza nic z tym nie robi.
A jednak robi. Pod koniec ubiegłego roku interpelacje w sprawie „nieuczciwych praktyk polegających na zmianie wskazań liczników używanych samochodów” złożył do ministra sprawiedliwości poseł Krzysztof Brejza: - Jestem za tym, żeby wpisywać przebieg do dowodu rejestracyjnego przy każdym badaniu technicznym albo stworzyć dostępną dla wszystkich bazę danych.
Poseł pytał między innymi, czy ministerstwo ma wiedzę na temat skali „korekcyjnego” biznesu w Polsce. Na razie odpowiedź nie nadeszła. Krzysztof Brejza jest jednak dobrej myśli: - Wierzę, że uda nam się zmienić przepisy. I wierzę, że gdy uczciwie wystawię swój samochód z przebiegiem 350 tys. kilometrów, sprzedam go bez problemu.
Życzymy mu tego.
