Jak potwierdza nam Lucyna Glaner, nowa dyrektorka PUP w Tucholi, jest także coraz więcej zgłoszeń o dofinansowanie wynagrodzeń oraz składek ZUS.
Spośród 93 wniosków od jednoosobowych firm już wypłaciliśmy 84 takie świadczenia, a dla mikroprzedsiębiorstw uzyskaliśmy podobną liczbę zgłoszeń – informuje dyrektorka Glaner. - Tu jednak było sporo błędów i zrealizowaliśmy dotąd 39 wniosków.
Wzrosła też liczba bezrobotnych. Na koniec kwietnia było ich 1975, dla porównania przed rokiem w tym samym czasie było ich 1791. Chociaż na pocieszenie można dodać, że w styczniu 2019 r.,jak dotąd, ta liczba była największa, bo wynosiła 2151 osób. Ale to niewielka pociecha.
Można uznać, że bezrobocie wzrosło realnie, bo notujemy mniej wyłączeń z naszego rejestru z powodu podjęcia pracy – dodaje Glaner. - W zeszłym roku pod koniec kwietnia mieliśmy 322 takie osoby, tym razem tylko 101.
Już wcześniej, bo w kwietniu informowaliśmy o zbiorowych zwolnieniach. W maju nie było dotąd nowych zgłoszeń. W drobny mak rozsypały się natomiast filie Toruńskiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego, działające do niedawna w powiecie tucholskim. W styczniu wypowiedzenia otrzymało 36 osób w miejscowości Przyrowa, w kwietniu identyczna sytuacja powtórzyła się w Wierzchucinie – było tyle samo zwolnień.
W trudnej sytuacji znalazła się też jedna z tucholskich firm, gdzie właściciel był zmuszony zwolnić 10 osób.
- Zajmujemy się produkcją drewnianych pawilonów handlowych, wcześniej mieliśmy zlecenia z Niemiec, Austrii i Dolnego Śląska – opowiadał nam w kwietniu właściciel firmy. Teraz wszystkie eventy odwołano, to wszystko posypało się w ciągu miesiąca. Zaczyna też kuleć transport, bo wiele firm w regionie ogranicza produkcję. Mam nadzieję, że apogeum epidemii wkrótce minie i sytuacja zacznie się poprawiać.
W maju sytuacja nieco się poprawiła. Część pracowników wróciła do tej firmy, na usługi transportowe jest popyt, natomiast zamówień na drewniane pawilony na jarmarki i inne tego typu imprezy na razie, jak na lekarstwo.
