- Niech ktoś z "Pomorskiej" tu przyjedzie i zobaczy, bo ja już nie wiem, co mam z tym zrobić - mówił Jan Kulas.
I rzeczywiście. Zalana ulica i potworny smród nie robią dobrego wrażenia. - Tędy wszyscy jadą nad jezioro, samochody chlapią - mówią okoliczni mieszkańcy. - Nie możemy w domach okien otworzyć, to ma być ekologia? Gdyby to było po raz pierwszy, to by nie było kłopotu, ale to się już do znudzenia powtarza.
_Zakład Gospodarki Komunalnej zajął się już nieszczęsnymi studzienkami przy przepompowni, do której trafiają ścieki również z Charzyków. - _To jest poważniejszy problem i to z przepompownią. Skierowałem tam elektryków, którzy mają się tym zająć - mówi Arkadiusz Weder, kierownik ZGK w gminie Chojnice. - Nie wiemy, dlaczego przepompownia nie włącza się tak, jak powinna. Trzeba znaleźć przyczynę, bo awaria musi być czymś spowodowana. Zrobimy wszystko, by zapobiegać kolejnym takim zdarzeniom.
Cuchnące Chojniczki
Tekst i fot. Aleksander Knitter

- Nie po raz pierwszy studzienki wybijają i zalewają ulicę, a przy tym potwornie śmierdzą. Nie chcemy tego wdychać - mówi Jan Kulas.
Jan Kulas z Chojniczek zdenerwował się, gdy po raz kolejny przy jego domu wybiły studzienki ściekowe. - Tego smrodu nie można już znieść - mówi.