CUIAVIA - NIELBA
1:2 (0:1)
Bramki: Kretkowski (49) - Nawrocki (7), Gryszczyński (60. rożny).
CUIAVIA: Skory - Modracki, Kucharski, Raszka, Matusiak (56. Zdrojewski) - Mazurowski, Mądrzejewski - Plewa (74. Klimczewski), Maziarz, Hulisz - Kretkowski.
Inowrocławianie zagrali bez kilku podstawowych zawodników. Za kartki pauzowali Krzysztof Kmieć, Piotr Timm i nowy nabytek Mariusz Sobolewski. Kontuzjowani są natomiast Michał Zawada, Bartosz Gralewski i Marcin Dunisławski.
Trener Piotr Gruszka mógł skorzystać już z Szymona Maziarza i Mikołaja Plewy, którzy wzmocnili zespół.
Piłkarze z Wągrowca już w 7. minucie cieszyli się ze zdobycia prowadzenia. W wyniku nieporozumienia pomiędzy stoperem Adrianem Raszką a bramkarzem Filipem Skorym, do piłki dopadł Łukasz Spławski.
Próbował strzelać, ale ostatecznie to Paweł Nawrocki skierował futbolówkę do siatki.
Nielba mogła strzelić kolejne bramki, po kolejnych błędach nerwowo grających defensorów Cuiavii. Spławski uderzył wprost w Skorego, a dobitka Jacka Figaszewskiego była niecelna.
W 2. połowie więcej z gry mieli biało-zieloni. W 49. min. byłego bramkarza Unii Janikowo Marka Bihuna pokonał Krzysztof Kretkowski.
Losy meczu rozstrzygnęły się w 60. min. Najpierw Skory w świetnym stylu obronił strzał Artur Bartkowiak. Po chwili, Krzysztof Gryszczyński strzelił gola prosto z rzutu rożnego. Fatalny błąd w tej sytuacji popełnił golkiper Cuiavii.
Kujawianie próbowali doprowadzić do dogrywki. Bliscy szczęścia byli Sebastian Hulisz i Borys Klimczewski. Pierwszy minimalnie niecelnie uderzył z dystansu, a strzał drugiego obronił Bihun.
- Szkoda, że odpadliśmy z rozgrywek pucharowych na własne życzenie - mówiła Maria Andrzejewska, prezes Cuiavii. - Praktycznie sami strzeliliśmy sobie dwa gole. Dla nas to dopiero początek przygotowań. Z każdym tygodniem treningów zawodnicy powinni prezentować się coraz lepiej.