https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co za odpowiedź Twardych Pierników! Anwil Włocławek znokautowany w Arenie Toruń. Gramy dalej o półfinał

Joachim Przybył
Arriva Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 19.05.2025
Arriva Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 19.05.2025 Piotr Lampkowski
Arriva Polski Cukier Toruń po swoim najlepszym meczu w sezonie pokonała Anwil Włocławek różnicą 23 punktów i przegrywa w ćwierćfinale już tylko 1:2. W środę mecz numer cztery w Toruniu.

Arriva Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 105:82 (21:22, 32:19, 24:22, 28:19)

Arriva Polski Cukier: Benson 25 (4), Myles 16 (1), 7 as, Gaddefors 13, Kamiński 11 (3), Diduszko 0 oraz Ertel 25 (6), 5 as., Wilczek 9 (1), Abu 6, Sowiński 0, Lipiński 0.

Anwil: Petrasek 17 (3), Michalak 11 (2), Ongenda 8, Taylor 5 (1), Łączyński 4 oraz Funderburk 10 (1), Turner 9 (2), Williams 8, Nelson 7, Gruszecki 2, Sulima 1, Łazarski 0.

Przebieg meczu. To był inny początek niż w G2, torunianie tym razem zaczęli z energię, lepszą fizycznością, Gaddefors dużo lepiej radził sobie z presją obrońców, Benson trafiał za 3. Anwil pod wodzą Kamila Łączyńskiego prowadził, ale minimalną różnicą. w 2. kwarcie torunianie obejmowali prowadzenie po "trójkach" Wilczka i Kamińskiego. Bardzo dobrze w obronie i ataku grał Myles, cała defensywa Pierników wymusiła aż 9 strat Anwilu do przerwy. Po kolejnych dystansowych trafieniach Bensona i Ertela (w sumie 9/17 do przerwy!) było już 53:41. Po przerwie początkowo Anwil odrabiał straty bardzo skutecznymi akcjami specjalnymi z ponowienia, uaktywnił się w ataku Michalak. Torunianie jednak grali bardzo spokojnie, przez trzy kwarty zaliczyli zaledwie 2 straty. W ostatniej kwarcie nic już nie mogło zatrzymać rozpędzonych gospodarzy, którzy mecz zakończyli z 48-procentową skutecznością z dystansu.

Kluczowy moment. 24 minuta i zejście z parkietu z kontuzją Kamila Łączyńskiego. Zastępujący Luke Nelson był bohaterem derbów w Toruniu w sezonie zasadniczym, ale w tym meczu zagrał po prostu słabo (2/7 z gry i 8 strat), a drużyna z nim na parkiecie nie miała kompletnie energii.

As meczu. Barret Benson już do przerwy miał na koncie 14 punktów: chybił pierwszy trzy rzuty z dystansu, ale kompletnie się nie przejął i... trafił cztery kolejne. W sumie 25 punktów, 8/12 z gry, 5/5 z wolnych i wiele dobrych zachowań w obronie.

Bohater drugiego planu. Divine Myles. Amerykanin niewiele miał w sezonie meczów, w którym tak dobrze wywiązał się z roli dowodzenia zespołem na parkiecie. A biorąc pod uwagę klasę rywala, to być może był to jego najlepszy występ w sezonie. W sumie 7/13 z gry, 2 przechwyty i żadnej straty.

Do poprawki. Defensywa Anwilu. Imponowała w dwóch pierwszych meczach w Hali Mistrzów, nie istniała w trzecim. Kilka ciekawych drobiazgów trenera Suboticia, choćby schowanie w ataku Gadefforsa, które zdezorganizowało wiele zachowań włocławian w obronie. Anwil pozwolił gospodarzom na ponad 50 procent skuteczności z gry i wymusił tylko 5 strat.

Cytat. Barret Benson powiedział w języku polskim: - Mamy super zespół i nadal będziemy twardzi. Powiedziałem to już po Śląsku, że będziemy gotowi na play off. Potrzebujemy się teraz dobrze wyspać i będziemy gotowi na walkę w kolejnym meczu. Moje rzuty z dystansu? Nie nastawiam się na nie specjalnie, chcę po prostu dać drużynie to co akurat potrzebuje. (pytanie o język polski). Moja narzeczona i ja planujemy latem ślub, kocham Polskę Czy zostanę w Toruniu na dłużej? Będę na pewno w Toruniu w środę!

Mecz numer cztery w środę o godz.17.30 w Arenie Toruń.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 Ekstra - Zaskakujący finisz Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska